Słowo i Życie - strona główna  
  wydawca      prenumerata       redakcja        e-mail
        
WIESŁAWA NAUMIUK
na podstawie relacji A. Bajeńskiego i K. Zaręby

Biblia pod namiotem
[Słowo i Życie nr 1-2/1991]


Za kilka dni po raz kolejny spotka się ekipa misyjna Chrześcijańskiej Społeczności, by poprzez studium Pisma Świętego, modlitwę, wymianę myśli przygotować się do kolejnych działań misyjnych, a przede wszystkim do prowadzonej od kilku lat akcji "Biblia pod namiotem". Jakie tym razem miasta staną się misyjnym polem? Gzie w tym roku Bóg otworzy drzwi? To pytania, na które z niecierpliwością poszukujemy odpowiedzi. Prawdopodobnie padną one ostatniego dnia tygodniowego spotkania, kiedy to pochylimy się wszyscy nad mapą Polski, by z Bożą pomocą wybrać te, w których zapłonąć ma światło Ewangelii.

Korzenie tej akcji tkwią w poczuciu odpowiedzialności za nieznających Boga mieszkańców naszego kraju. Często podróżując z pastorem A. Bajeńskim, zwłaszcza po Mazowszu, odwiedzając pojedyncze grupy wierzących ludzi, przejeżdżaliśmy przez miasta, w których nie było miejsc, gdzie można byłoby poznawać Boga i Jego Słowo - wspomina K. Zaręba, wtedy jeszcze student Seminarium Teologicznego, obecnie pastor ChS. Po każdej takiej podróży czuliśmy, jak wielka odpowiedzialność spada na nas. Pytanie: "Boże, co mamy czynić, aby ich ratować" coraz częściej pojawiało się w naszych myślach, sercach. Potem długie nocne rozmowy i modlitwy przed stodołą podczas ostródzkiego obozu w 1986 roku. Gdybyśmy mieli duży namiot, w którym można byłoby zebrać ludzi i powiedzieć im o Panu Jezusie?...

Wierny Bóg odpowiedział na nasze modlitwy i marzenia stały się wizją. W promieniu 100 km od Warszawy znajduje się około 60 miast, w których nie ma biblijnie nauczających kościołów. Do roku 2000 chcielibyśmy być w każdym z nich, by przez co najmniej 7 dni, śpiewem, świadectwem, zwiastowaną Ewangelią, zachęcać do osobistego poznania i naśladowania naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Już wiosną i latem 1987 roku odwiedziliśmy trzy miasta: Maków Mazowiecki, Ciechanów i Grójec. Pierwszą akcję podjęliśmy, dysponując pożyczonym namiotem, skromnymi środkami technicznymi i małym gronem osób, w którym znaleźli się - oprócz pastora Andrzeja Bajeńskiego i K.Zaręby - także bracia Piotr i Daniel Olszewscy, Krzysztof Pietrzak, Władek Zapotoczny, Mirosław Jankowicz oraz Krzysztof Leśnik. Brak nam było doświadczeń, mogących pomóc w takim przedsięwzięciu. Każdy wieczór, każde spotkanie czy indywidualna rozmowa była dla nas ogromnym przeżyciem, a zarazem i nauką. Zachętą do dalszego działania było również to, że we wszystkich trzech miastach miło i z zainteresowaniem nas przyjęto.

Największą radość sprawiły chwile, spędzone na modlitwie z osobami, które pod wpływem zwiastowanego Słowa, zapragnęły poznać Jezusa. Bywały wśród nich młodzież, dzieci, a także osoby starsze, które niejednokrotnie po raz pierwszy w życiu usłyszały o tym, że Bóg może być osobistym przyjacielem człowieka.

"Po raz pierwszy usłyszałam, że Chrystus umierając na krzyżu, przebaczył mi wszystkie grzechy, nawet ten, przez który od kilkunastu lat w swoim Kościele nie otrzymuję rozgrzeszenia. Słuchając Pana, pastorze, serce moje napełniło się nadzieją, że nie wszystko stracone, że Chrystus - mimo moich grzechów - nigdy mnie nie opuści. Przyjęłam Chrystusa jako mego Zbawiciela, chcę żyć wiarą i ufnością w Boga i Jego Słowa" – to fragment listu jednej z takich osób.


Po rocznej przerwie podjęliśmy akcję na znacznie szerszą skalę. Posiadaliśmy już własny duży namiot, lepszy sprzęt audiowizualny oraz stałą ekipę ludzi, a także niespodziewaną pomoc zagranicznych gości (zespół "Anno Domini", siostry Rostwit oraz grupa młodzieży z OM i "Youth for Christ"). W zasięgu naszych działań znalazło się sześć nowych miast: Pułtusk, Płońsk, Płock, Puławy, Piaseczno, Ostrołęka.

Wzbogacając naszą akcję o działania prowadzone w ciągu dnia w mieście, poprzez występy zespołów muzycznych, grup pantomimicznych, organizując stoiska z literaturą docieraliśmy do większej liczby ludzi, tak że wieczorem namiot wypełniony był po brzegi. Niemal zwyczajem stały się często do późna w nocy trwające rozmowy, które świadczyły o autentycznym zainteresowaniu i potrzebach ludzi, do których przyjechaliśmy.

W czasie obu akcji spotkaliśmy się z życzliwością lokalnych władz, które udzieliły nam potrzebnych zezwoleń i wskazały dogodne miejsca do rozłożenia namiotu. Doświadczenia i rezultaty obu tych akcji utwierdziły nas w poczuciu słuszności obranej drogi i były zachętą do ich kontynuowania.

Rok 1990 przyniósł zmienioną sytuację społeczno-polityczną. Rozpoczynając działania, zastanawialiśmy się, jaki wpływ będzie to miało na przebieg naszych akcji. Pierwszym krokiem był wybór miast. Poprzedza go zawsze modlitwa. Miasta muszą odpowiadać trzem podstawowym warunkom. Pierwszy, to położenie miasta umożliwiające oddziaływanie na okolicę, drugi, to możliwość wpływu na to miasto przez pobliskie zbory lub placówki, trzeci, to brak w tym mieście biblijnie nauczających kościołów.

Wybraliśmy cztery miasta: Rawę Mazowiecką, Ostrów Mazowiecką, Skierniewice i Przasnysz.

Drugi krok, to uzyskanie pozwoleń. Tu napotkaliśmy pewne trudności; odwlekano wydanie decyzji, bądź kierowano do miejscowych proboszczy rzymsko-katolickich lub odmawiano nam wydania zezwolenia, tłumacząc to m.in. brakiem odpowiednich miejsc. Ostatecznie okazało się, że miejsca odpowiednie są, a zgoda proboszczy nie jest jeszcze potrzebna, wystarczy tylko władz administracyjnych.

Następny krok, to ustalenie programu - w każdym mieście zaplanowaliśmy siedem wieczorów, podczas których chcieliśmy świadectwami, pieśnią, zwiastowaniem Słowa Bożego, rozmową i modlitwą, a także filmem i książką zwracać uwagę ludzi na Pana Jezusa Chrystusa i Boże Słowo.

Główne tematy wszystkich spotkań pod namiotem to: Biblia, Chrystus, grzech i zbawienie, religia a autentyczne życie z Bogiem. Podobnie jak też poprzednimi laty nie było naszym zamiarem głoszenie swojego kościoła czy wyznania, ale z całych sił pragnęliśmy wiernie wskazywać na Tego, który jest jedyną Prawdą, Drogą i Życiem. Tym razem jednak spotkaliśmy się z dość zróżnicowanym przyjęciem.

W Rawie Mazowieckiej miejscowemu księdzu oraz siostrom katechetkom udało się dość skutecznie nastawić przeciw nam praktycznie całe miasto. Określano nas wieloma niewybrednymi epitetami. Posypały się nawet groźby podpalenia namiotu. Ale znalazła się też grupa ludzi, którzy przychodzili wiernie, a niektórzy nawet modlili się z nami.

Skierniewice - to zupełnie inna atmosfera i więcej ludzi. Poznaliśmy tu grupkę niezrzeszonych chrześcijan, którzy dość wyraźnie przypominali nam ewangeliczny obraz owiec bez pasterza.

Ostrów Mazowiecka - przyjęła nas podobnie jak Rawa Mazowiecka. Tylko tutaj odmówiliśmy już sobie przyjemności złożenia wizyty u miejscowych "najwyższych autorytetów moralnych". Dzieci próbowały nas wypędzić wulgarnymi słowami i podcięciem linek od namiotu. Jakiś niezupełnie trzeźwy człowiek wywrócił stół z literaturą, a ksiądz nie potrafił się pohamować od złamania przykazania "nie będziesz mówił fałszywego świadectwa". Sporo ludzi jednak przychodziło posłuchać, porozmawiać czy kupić literaturę. Byliśmy też świadkami kilku nawróceń.

Przasnysz - to jakby zupełnie inne miasto. Od pierwszej chwili ludzie byli może trochę nieufni, ale bardzo przychylnie nastawieni. Namiot każdego wieczora wypełniał się po brzegi i widać było, że ludzie chłoną to, co mówimy, a nieufność szybko przerodziła się w sympatię. Tu przeżyliśmy najwięcej nawróceń, przeprowadziliśmy najwięcej rozmów, tutaj pozostawiliśmy najwięcej nowych przyjaciół.

Do prowadzenia takiego typu przedsięwzięcia niezbędny jest zespół ofiarnie pracujących ludzi. Każdy z osobna ma swoje zadania, lecz także wszyscy członkowie ekipy gotowi są do podjęcia służby duszpasterskiej, która wymaga niejednokrotnie poświęcenia każdej wolnej chwili do późnych godzin nocnych. Taki właśnie zespół tworzyli: bracia A. Bajeński, K. Zaręba, W. Latuszek, K. Pietrzak, M. Zwoliński.T. Naumiuk,T. Pikalski, D. i P. Olszewscy, a także siostry: A. Sinton, M. Grzebinoga i A. Hiszpańska.

W tych planach i działaniach zupełnie nie mieści się przedsięwzięcie ustawienia namiotu w jednej z dzielnic Warszawy. K. Zaręba wspomina, iż pomysł zrodził się pod wpływem nieraz zadawanego pytania: "Co by to było, gdybyśmy taką akcję przeprowadzili w Warszawie?". Czy ludzie przyjdą pod namiot słuchać Słowa Bożego, skoro w Warszawie jest tyle kościołów i różnorodnych atrakcji? Specyfika miejsca, czasu i środowiska wymagała dodatkowych form działania. Oprócz stałych wieczornych spotkań prowadzono także popołudniowe zajęcia dla dzieci, które licznie brały w nich udział, nawet wtedy gdy rozpoczął się rok szkolny. Spontanicznie, entuzjastycznie reagowały na ciekawy i bogaty program, który specjalnie dla nich przygotowały nauczycielki Szkoły Niedzielnej z Chrześcijańskiej Społeczności. W akcji warszawskiej pomocni byli starsi i młodsi członkowie i sympatycy naszego zboru. Spotkania pod namiotem okazały się także w Warszawie dobrą formą głoszenia Ewangelii.

W czasie tegorocznej akcji, ponad wszystko inne uzmysłowiliśmy sobie raz jeszcze, że ewangelizacja to nie zabawa, lecz autentyczna walka duchowa. Jest to walka z zaślepieniem, grzechem, niechęcią, niewiedzą i stojącymi za tym mocami świata ciemności.

Mogliśmy jednak doświadczyć i tego, co było wypisane na plecach naszych "służbowych" bluz, że naprawdę "Jezus Chrystus jest wczoraj, dzisiaj ten sam i na wieki". On wciąż zbawia, ochrania i prowadzi. Dzisiaj w Ciechanowie, Makowie i Grójcu są już miejsca, w których wierzący ludzie mogą wzmacniać swoją wiarę, gdyż funkcjonują tam zarejestrowane placówki Chrześcijańskiej Społeczności. W Płocku, Skierniewicach, Ostrołęce odbywają się regularne spotkania grup domowych. Nasi bracia i siostry z Przasnysza, Pułtuska uczestniczą w spotkaniach odbywających się w Ciechanowie. Korzystając z mieszkań przyjaciół spotykamy się także w Przasnyszu i Rawie Mazowieckiej. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z grupą młodzieży z Płońska.

Słowo Boże zasiane "wczoraj", "dzisiaj" rośnie i wydaje owoc. Podczas kilku ostatnich chrztów byliśmy świadkami zawarcia przymierza z Panem osób, które zetknęły się z Biblią pod namiotem.

Myślimy o poszerzeniu dotychczasowych działań. Planujemy tworzenie nowych zespołów misyjnych, co pozwoliłoby na zwielokrotnienie liczby akcji misyjnych. Chcemy wspierać nowo powstałe społeczności i współpracować z innymi kościołami.

W tym właśnie celu, w minionym roku, powstała fundacja "Chrześcijańska Społeczność Misyjna", powołana przez pastora A. Bajeńskiego. Jesteśmy otwarci do współpracy z tymi, którzy chcieliby wesprzeć nasze wysiłki, czy to modlitwą, osobistym uczestnictwem, czy też finansowo. Osoby zainteresowane jakąkolwiek formą współdziałania w dziele ewangelizacji prosimy o kontakt z nami: "Chrześcijańska Społeczność", ul. Puławska 114, 02-620 Warszawa. Przed nami kolejny rok pracy. Nie chcemy naszych działań zakończyć, póki będą takie miejscowości, w których ludzie nie znają Jezusa i nie są posłuszni Jego Słowu.
[Tekst opublikowany w „Słowie i Życiu” nr 1-2/91].


Copyright © Słowo i Życie