Słowo i Życie nr
                  2/2013


Bronisław Hury

Homoseksualizm – cywilizacyjny spór

Współcześnie rozróżnia się trzy znaczenia tego terminu1. Pierwsze - zachowania, prowadzące do kontaktów seksualnych z osobą tej samej płci, na przykład kontakty homoseksualne więźniów. Drugie - skłonność do kontaktów seksualnych z osobą tej samej płci. W tym kontekście zasadne jest na przykład pytanie, czy homoseksualizm jest chorobą. W trzecim znaczeniu homoseksualizm oznacza rolę społeczną, rozumianą jako jedną z wielu ról istniejących w społeczeństwach. Dla przykładu osobę homoseksualną traktuje się podobnie funkcjonalnie jak męża, żonę, ojca, matkę itp.

W pierwszym przypadku może chodzić wyłącznie o rozładowanie napięcia seksualnego, z czego żyje świat prostytucji. Płeć partnera seksualnego jest sprawą drugorzędną i wynika raczej z ograniczeń niż z wyboru. W drugim przypadku pierwszorzędną sprawą jest zainteresowanie tą samą płcią, a zachowanie jest jego pochodną. W obu tych przypadkach samo zachowanie pozostaje wszakże pod kontrolą woli człowieka. Trzecie znaczenie zostało ukute przez akademickie środowiska w ramach tzw. gender studies – naukę społeczną, której obszarem dociekań jest społeczno-kulturowa tożsamość płciowa2. Dziedzina ta powstała w latach 70. dwudziestego wieku jako akademicki efekt działań drugiej fali feminizmu. Feminizm w pewnym zakresie był kontynuacją tego, o co zabiegały w XVIII i XIX wieku emancypantki i sufrażystki – o prawa kobiet w życiu publicznym. Jednak druga fala feminizmu skupiła się nie tyle na poszerzaniu praw kobiet, co przedefiniowaniu społecznej roli płci. Gender studies kwestionuje biologiczne uwarunkowania płci, sprowadzając je do roli społecznej. Napięcie pomiędzy tradycyjnym pojmowaniem płci, a tym co wyznacza gender dobrze ilustruje następujący cytat: „Skoro oczekuje się od nas – przynajmniej we współczesnych kulturach Zachodu – że będziemy tacy, jak wskazuje na to nasze zachowanie, odgrywana rola nakłada na nas taki obowiązek. Jeżeli zatem nauczyciel niezmiennie oferuje dziewczętom rolę tych, które nie umieją lub nie lubią matematyki, ale są ładne, czarujące i grzeczne, chłopcom natomiast – rolę nieokrzesanych, głośnych i niegrzecznych, lecz wykazujących się bystrością – to prawdopodobnie tacy właśnie będą” 3. Innymi słowy teoria gender zakłada, że z natury dziewczęta nie są ładne i grzeczne a chłopcy nieokrzesani i głośni, ale stają się takimi wskutek wmawiania im tego przez nauczycieli.

Twierdząc tak, wyznawcy gender domagają się wolności dla skłonności homoseksualnych. Ale skoro można wmówić dziewczynce, że jest ładna i grzeczna, a chłopcu, że głośny i nieokrzesany, to dlaczego w zakresie seksualności ma być inaczej? Jak dotąd skłonności homoseksualne ujawniają się mimo przemożnej presji - jak twierdzą zwolennicy gender - tradycji i kultury. Co się stanie jak tę tradycyjną zastąpi homoseksualna presja? A wiele na to wskazuje, że w pewnych środowiskach taka presja już istnieje i determinuje zachowania seksualne młodych osób. Przykładem może być wyznanie Patricka Muirheada, 41-letniego pilota helikoptera, który z dnia na dzień przestał być homoseksualistą: Moja seksualność uformowała się na podwórku i w studenckim akademiku. Panujący tam model dojrzewania nie był zgodny ze schematami, a wzmocniło go ekstrawaganckie gejowskie środowisko społeczne, w którym się obracałem. W BBC, gdzie pracowałem przez 7 lat, homoseksualizm był niemal obowiązkowy. W rozmowie z „The Times” Patryk przyznaje, że spodziewa się wrogości ze strony środowiska homoseksualistów: Niektórzy uznają moją przemianę za swoistą herezję4.

Obiektywne badania?

Poglądy na homoseksualizm trudno weryfikować obiektywnymi badaniami, bo w wielkim stopniu zależą one od osobistych przekonań. Niektórzy uważają, że zachowania homoseksualne to wyłącznie skutek rozwiązłości, inni przeciwnie, że to wyłącznie cecha wrodzona. Środowiska naukowe są w tym względzie bardzo spolaryzowane. Naukowcy prowadzący badania z zakresu biologii, medycyny czy psychiatrii a nawet filozofii, podejmują je zazwyczaj pod z góry powziętą tezę. Badania mają tę ich tezę obronić, nie zaś cokolwiek odkryć czy wyjaśnić.

Jako wyjątek można podać badania Roberta L. Spitzera, profesora psychiatrii z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. W specjalistycznym czasopiśmie psychiatrycznym „Archives of Sexual Behavior” z października 2003 roku ogłosił on wyniki swoich badań, przecząc twierdzeniom jakoby homoseksualizm był skłonnością trwałą i nieodwracalną. Jest to ważne o tyle, że właśnie Spitzer miał ugruntowaną pozycję w gronie amerykańskich psychiatrów i był jedną z kluczowych postaci, dzięki której w 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne oficjalnie usunęło homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych5. O ile jednak w latach 70. był on chwalony i zyskał reputację osoby przyjaznej środowisku homoseksualnemu, a przez to opinię światłego i niezależnego naukowca, o tyle ogłoszone w 2003 roku wyniki sprawiły, że ową reputację stracił.

Natomiast przykład francuskiego filozofa Michaela Foucaulta pokazuje, jak wybitny umysł może być zaprzęgnięty w tworzenie przychylnego intelektualnie środowiska dla osobistych skłonności i zachowań, uważanych dotąd za niewłaściwe, wstydliwe i naganne. Trudno powiedzieć, że cała twórczość Foucaulta skierowana była wyłącznie na tworzenie intelektualnej podbudowy dla jego homoseksualizmu. Jest on bowiem znany jako autor krytycznych studiów nad instytucjami społecznymi, takimi jak psychiatria, medycyna, nauki humanistyczne, system więziennictwa a także prac na temat władzy i jej związku z wiedzą i dyskursem6. Faktem jednak jest, że w jego twórczości analiza instytucji i procesów społecznych ma seksualne odniesienia, a seksualność stanowi wręcz szkielet jego filozoficznej myśli. Foucault był homoseksualistą, choć oficjalnie nigdy tego nie potwierdził, ale ubierał się i zachowywał, demonstrując swoje skłonności sadomasochistyczne. Przebywając gościnnie w University of California w Berkeley, bywał w tego rodzaju klubach. Zabierał tam swoich studentów, nawet wtedy gdy już wiedział, że jest chory na AIDS7. Właśnie na tę chorobę umarł co ujawniono po latach. W przeciwieństwie do Roberta L. Spitzera, który w środowiskach liberalnych reputację niezależnego naukowca stracił, Michael Foucault cieszy się poważaniem uczonego o ustalonej renomie.

Zaburzenia okresu płodowego

Jest prawdopodobne, że homoseksualizm, rozumiany jako skłonność do kontaktów seksualnych z osobą tej samej płci, może być uwarunkowany zaburzeniami okresu płodowego. Najogólniej mówiąc chodzi o wpływ hormonów na gonadę płodową, co niekiedy nazywa się nawet eksperymentem natury. Interakcje endokrynologiczno-neurologiczne rozpoczynają się już w okresie płodowym, głównie w krytycznej fazie różnicowania się ośrodkowego układu nerwowego (OUN), tj. między 3. a 7. miesiącem ciąży i prawdopodobnie jeszcze sześć miesięcy po porodzie. Istotne znaczenie dla rozwoju OUN ma „gra” hormonów płciowych, związana głównie z wydzielaniem testosteronu przez jądra (lub jego brakiem w przypadkach płodów żeńskich)8. Gdy wszystko przebiega dobrze, OUN rozwija się prawidłowo i rodzi się zdrowe dziecko. Kiedy jednak na przykład dochodzi do całkowitego braku wrażliwości receptora androgenowego na testosteron – mimo, że płód ma jądra – budowa ciała, zewnętrzne narządy płciowe i identyfikacja płciowa okazują się żeńskie. W takim przypadku testosteron w OUN ulega przemianie na estradiol – żeński hormon płciowy. Mimo więc, że rodzi się dziewczynka – ze względu na niewidoczne wprawdzie jadra – w jej organizmie występuje wysokie stężenie testosteronu.

Estradiol odgrywa ważną rolę u obu płci w każdym okresie życia. Wykazano związki tego hormonu z depresją, chorobą Alzheimera, miażdżycą (udarami mózgu), chorobą Parkinsona oraz padaczką9. Zatem zaburzenia okresu płodowego rzutują na całe życie człowieka. Rozpoznanie przebiegu zaburzenia jak i jego konsekwencji daje możliwość korygowania lub niwelowania skutków. Badania wciąż poszerzają możliwości w tym zakresie. Problem jednak tkwi w kwalifikacji objawów. Z chwilą gdy homoseksualizm został skreślony z listy zaburzeń psychicznych, wszelkie badania nad jego przyczynami i konsekwencjami dla życia człowieka oraz ewentualnym korygowaniem zostały pozbawione podstaw. Nie koryguje się ani leczy czegoś, co zostało uznane za zdrowe i normalne.

Boże standardy

Pozostaje jednak problem skłonności. Skoro popęd seksualny w okresie płodowym u niektórych ukierunkowany został ku tej samej płci, to dlaczego Biblia kwalifikuje to jako grzech? Odpowiedź jest prosta: Biblia kwalifikuje również inne nasze zachowania jako grzech, chociaż skłonność do nich jest jak najbardziej wrodzona. Przykładem może być cudzołóstwo. To nie skłonność jest grzechem, ale niewłaściwe zachowanie. Ileż to osób, nie znajdując męża lub żony, całkiem dobrze sobie radzi z naturalnym przecież popędem płciowym.

Zachowania homoseksualne Biblia nazywa zboczeniem, bezczeszczeniem swojego ciała, sromotną namiętnością, obrzydliwością i przestrzega, że ci, co to czynią, nie wejdą do Bożego Królestwa: Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę. A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi (Rz 1:18-28). Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego (1Kor 6:9-10 BT).Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli (Kpł 20:13 BT).

Pierwszy opis zachowań homoseksualnych znajdujemy na kartach Biblii przy okazji relacji ze zniszczenia Sodomy (1 M 19:1-9), dlatego nazywa się je czasem sodomią. Pismo Święte nie ukrywa, że w czasie gdy „każdy robił, co mu się podobało” (Sdz 19:1), tego rodzaju zachowania zdarzały się też wśród Izraela (Sdz 19:1–30), a skutki były dewastujące.

Biblia przedstawia Boży standard dla życia człowieka. Trzymając się go, mamy szanse przejść przez życie najlepiej i najefektywniej, choć nie bez trudności, związanych z samym bytowaniem na ziemi. Czytamy, że „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rz 3:23). Zachowania homoseksualne to jeden z grzechów, które Pismo Święte wymienia, i nie należy go ani szczególnie podkreślać, ani pomijać. Chrystus Jezus każdego człowieka traktował z szacunkiem, a odrzuconych i pogardzanych obdarzał szczególną uwagą. Stygmatyzowani i dyskryminowani homoseksualiści z pewnością mają Jezusa po swojej stronie, podobnie jak skazana na ukamienowanie kobieta przyłapana na cudzołóstwie, której Pan Jezus powiedział: „Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8:11). Należy bardzo wyraźnie odróżniać szacunek dla człowieka od zgody na niewłaściwe jego postępowanie. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszystkim nam Pan Bóg pozwala żyć na ziemi, a „słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5:45). Jednak nie wszystkie nasze czyny Pan Bóg akceptuje.

Aspekt społeczny

Właśnie o to toczy się cywilizacyjny wręcz spór. Jeśli homoseksualizm ma być nie tylko normą medyczną i psychiczną (co skutkuje zaprzestaniem wszelkich działań korygujących), ale także normą społeczną, to pojęcia: mąż i żona, ojciec i matka, a zwłaszcza używane przez dzieci tata i mama, stają się kamieniem obrazy dla środowiska homoseksualistów. Wyznawcy gender postulują więc używanie w przestrzeni publicznej terminów zastępczych: życiowy partner i partnerka oraz opiekunowie. Brytyjski „Daily Mail” w październiku 2011 roku donosił, że tamtejsze władze zamierzały usunąć słowa matka i ojciec z wniosków o paszport, a użyć określeń: „rodzic 1 i rodzic 2”, by jednopłciowe pary wychowujące dzieci nie miały problemów z ich wypełnianiem. Według dokumentów, do których dotarła gazeta, o poprawki zabiegała grupa lobbingowa Stonewall, walcząca o prawa homoseksualistów10.

Jeśli ktoś sądzi, że jest możliwe bezkolizyjne życie, łudzi się. Bytowanie na ziemi jest trudne i związane z wieloma uciskami. Samotność daje więcej wolności, ale pozbawia relacji. Bliskich relacji pragniemy, ale nieuchronnie prowadzą one do naruszenia czyjejś przestrzeni życiowej, a nawet kolizji. Dziś środowiska homoseksualne chcąc żyć po swojemu, ale wyczuwają swoją odmienność, nawet jeśli nie są w żaden sposób napiętnowane. Ale gdyby postulaty tych środowisk zostały spełnione, cała „reszta” (czyli zdecydowana większość) mogłaby poczuć się sterroryzowana nieludzkim wręcz prawem, zabraniającym na przykład używania tak podstawowych słów jak mama i tata.

Okazywanie miłości bliźniemu to jeden z podstawowych postulatów Pisma Świętego. Z pewnością środowiska homoseksualne nie są z tego wyłączone. Pan Bóg ich kocha, a nas chrześcijan wzywa do okazywania im miłości jak każdemu bliźniemu. Miłość zaś zawsze pragnie dobra dla drugiego człowieka i zaprzestania grzechu. Miłość do człowieka nie powstrzymywała Jezusa od stanowczego sprzeciwu wobec hipokryzji i fałszu uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Stanowione przez nich prawa miały najwyższe noty ówczesnej politycznej poprawności. Były one jednak uciążliwe i wręcz nieludzkie dla milczącej większości. Czasy i przedmiot sporu stanowionych praw się zmienił, ale sposób ich wprowadzania pozostał całkiem podobny. Dzisiejsza wrzawa w kwestii praw dla środowisk homoseksualnych zamyka usta każdemu, kto myśli inaczej. I nie chodzi o to, że środowiska homoseksualne są w mniejszości. Jakże często się zdarza, że to właśnie mniejszość ma rację. Homoseksualiści powinni mieć tyle samo praw co każdy, ani mniej, ani więcej. Hipokryzja i fałsz tej wrzawy polega na tym, że zwyczajną uciążliwość bytowania człowieka na ziemi, stawianie czoła odmiennym przekonaniom przedstawia się jako dyskryminację, a zdroworozsądkowe opinie jako nieuprawniony atak. Jako chrześcijanie, wykazując najdalej idącą empatię wobec środowisk homoseksualnych, pozostajemy przy biblijnych standardach zarówno w kwestii grzechu jak i miłości bliźniego.

Przypisy:
1) http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualizm

2) http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender_studies
3) Rothenbuhler, Komunikacja rytualna. Od rozmowy codziennej do ceremonii medialnej 1998/2003: 90 - http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender

4) Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1023303,title,Tydzien-temu-przestal-byc-gejem,wid,11878123,wiadomosc.html

5) „Gej? Kiedyś nim byłem” - Sławomir Zagórski, AP Gazeta Wyborcza 28-10-2003 http://wyborcza.pl/dziennikarze/1,95986,1747576.html

6) http://pl.wikipedia.org/wiki/Michel_Foucault

7) Marek Jan Chodakoiewicz - „Najwyższy Czas” z 18.10.2007 http://nczas.home.pl/publicystyka/nowy-proletariat-i-polnagie-studentki

8) Prof. Dr hab. Marek Mędraś - "Kliniczne aspekty zaburzeń neuroendokrynologicznych”; Polski Przegląd Neurologiczny Tom 6 Nr 4 (2010); http://czasopisma.viamedica.pl

9) Tamże

10) http://www.chrzescijanin24.pl/archiwum/2227-wlk-brytania-zamiast-sow-qmatkaq-i-qojciecq-bd-qrodzic-1q-i-qrodzic-2q.html


Copyright © Słowo i Życie 2013