numer 1/2005

Od redakcji

Dokładnie o 21:45, czyli o tej porze, kiedy w 1945 roku spadły tu pierwsze bomby aliantów, 13 lutego br. w Dreźnie zabiły dzwony we wszystkich kościołach. Upłynęło właśnie 60 lat od tamtych wydarzeń, których ofiarą padło ponad 30 tysięcy ludzi...

Śmiertelnych ofiar tsunami w Azji Południowo-Wschodniej 26 grudnia 2004 roku było około 295 tys. Pięć milionów ludzi zostało bez dachu nad głową, dwa miliony potrzebowały natychmiastowej pomocy żywnościowej. Według naukowców było to piąte z najsilniejszych trzęsień od początku XX wieku, jedno z tragiczniejszych w skutkach. Na moment świat zastygł przejęty grozą. Ale już po kilku tygodniach biura podróży zaczęły organizować wycieczki do miejsc nawiedzonych kataklizmem. Zniszczenia stały się atrakcją...

Ile było wydarzeń o podobnych skutkach? O większości z nich po latach mało kto pamięta.  Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Istotnie, z czasem wszystko ludziom powszednieje. Na początku zwykle pytamy: Dlaczego nas to spotkało? Jaki sens ma tyle cierpienia? Szukamy odpowiedzi u Boga, a przyczyny w naszym postępowaniu. Po czasie zapominamy zarówno o tragicznych wydarzeniach, jak i o naszych pytaniach.

Bóg zna każdego z nas lepiej, niż my siebie. Największą potrzebą człowieka jest sam Bóg. On zrobił wszystko, by ta nasza potrzeba została zaspokojona. Najtrudniej jednak przekonać o tym człowieka. Pan Bóg z pewnością nie planuje dla nas zła. Jednak, dla naszego dobra, potrafi wykorzystać nawet dotykające nas cierpienie, ból i zło. Rick Warren w książce „Życie świadome celu” tak to ujmuje: „Nigdy nie dowiemy się, że Bóg jest wszystkim, czego potrzebujemy, jeśli Bóg nie stanie się wszystkim, co mamy”. I dodaje: „Bez względu na przyczynę, żaden z naszych problemów nie pojawi się bez Bożego przyzwolenia”. On przyzwolił, by największa niegodziwość w historii świata dotknęła Jego Syna. Ten jednostkowy dramat, jaki rozegrał się w Jerozolimie i na  Golgocie blisko 2000 lat temu, ma wszakże globalne konsekwencje. Dziś, dla każdego z nas osobiście, nic nie stracił na znaczeniu. Nie został też zapomniany, choć od początku kwestionuje się jego znaczenie.

W tym numerze „Słowa i Życia” pastor Zbigniew Tarkowski w artykule „Gdy Bóg wydaje się być odległy” zachęca, by w doświadczeniach nie dopatrywać się kary za grzech ani nieprzychylności ze strony Boga, a przyjmować je jako sprawdzian naszej wierności i oddania Bogu. Mamy prawo się skarżyć, ale też ufać Bożym obietnicom i szukać pokrzepienia pod krzyżem Jezusa.

Miłość Jezusa nie zależy od tego, co dla Niego robimy. Jesteśmy wartościowi w Jego oczach dlatego, że jesteśmy. Przypomina o tym „Opowieść o ukrzyżowanym łotrze” Maxa Lucado. W świecie, gdzie najcenniejszymi wartościami kramarzy się za grosze, a za bzdury uzyskuje miliony, może wydawać się absurdem, że prośba jednego z łotrów ukrzyżowanych z Jezusem została wysłuchana.

Jonathan Gough powraca do tsunami. Czy była to Boża kara? A może zwiastun końca świata? Przestrzega przed bezkrytycznym podejściem do opinii „ekspertów od eschatologii”. Zwraca uwagę, że Bóg używa czasem przyrody jako narzędzia kary, ale nie każdy kataklizm jest znakiem od Boga. Tragedie to skutek życia na upadłej ziemi. Ale Bóg wciąż działa, a wokół dzieje się również wiele dobrych rzeczy.

W dobie lustracji ciekawą lekturą będzie “Okiem męczennika” - fragment książki “Torturowani z powodu Chrystusa” Richarda Wurmbranda. Bardziej niż prześladowania i torturowanie wierzących ludzi w Rumunii, zaskakuje podejście autora do oprawców: „Mogłem w naszych prześladowcach zobaczyć Szawła z Tarsu – przyszłego apostoła Pawła... Straszne zbrodnie komunistów, które wydają się nam niewybaczalne, są lżejsze w oczach Bożych niż w naszych”...

Jak zwykle odnotowujemy również wydarzenia kościelne. Tym razem piszemy o zmianach w Ciechanowie i rozmawiamy z Aliną i Grzegorzem Baczewskimi.

Zapraszamy do lektury.

Nina i Bronisław Hury

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna