numer 1/2005


TEOLOGIA PRACY W SKRÓCIE

„Na początku stworzył Bóg”... Biblia opisuje stworzenie jako pracę Boga. Przez sześć dni pracował, a siódmego dnia odpoczął. Praca to część Jego zamysłu. Przypatrując się rezultatom swej pracy i jej poszczególnym etapom uznał, że to dobra robota. Dobra - po tym, jak stworzył światło, dobra - trzeciego dnia, czwartego i piątego. I bardzo dobra, kiedy spojrzał na wszystko, co stworzył.

Oczywiście, praca którą wykonuje Bóg, różni się od naszej. Bóg jest wszechmocny, a Jego dzieło doskonałe. W Bożym dziele znajdujemy odzwierciedlenie samego Stwórcy. On stwarza człowieka na swoje podobieństwo. Może i nie zaopatrzył swego wyrobu w metki, ale prawdą jest, że odcisnął na nim swą pieczęć. Kiedy dzieło dobiega końca, Bóg stwierdza, że wszystko jest „bardzo dobre". Chcielibyśmy, aby z naszą pracą było podobnie.
Chcemy być kojarzeni z dobrą, wysokiej jakości robotą.

Biblia od początku przedstawia nam Boga jako Stworzyciela, opisując Jego akt stwórczy jako pracę. Bóg oddaje się jej dobrowolnie, z radością, czerpiąc z niej satysfakcję.

Przed Upadkiem

Bóg daje człowiekowi zadania do wykonania. Ludzie zostali stworzeni do pracy. Polega ona na podporządkowywaniu sobie ziemi i świata zwierząt. Praca jest tu wyraźnie rozumiana jako błogosławieństwo: „I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!” (1 M 1,28). „I wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł” (1 M 2,15). Warto zauważyć, że Boże polecenie ma dwojaki charakter: Chodzi nie tylko o to, żeby uprawiać ogród, ale także o to, by go strzec. W nakazie tym zawiera się obowiązek ochrony ziemi, a nie tylko eksploatowania jej.

Praca w żadnym razie nie jest konsekwencją Upadku, lecz elementem odwiecznego Bożego planu. Człowiek od początku miał pracować. A praca miała być dlań źródłem satysfakcji i przyjemności.

Po Upadku

Gdy człowiek zbuntował się przeciwko Bogu, charakter jego pracy uległ zmianie. Odtąd już nie miała być tak łatwa: „W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb” (1 M 3,19).

Niemniej nie wpłynęło to na obowiązek człowieka, by panował nad ziemią i przysposabiał ją do swych potrzeb. Nie został zniesiony nakaz pracy. To nie było tak, że Bóg po prostu wypędził Adama z Edenu; oddalając go nakazał mu, „aby uprawiał ziemię, z której został wzięty" (1 M 3,23). Choć słowa te oznaczały trud, nie zostało jednak powiedziane, że od tej chwili praca absolutnie nie będzie dawać satysfakcji. Bóle porodowe u kobiet miały stać się jeszcze bardziej dojmujące, ale nie odebrało im to radości z posiadania dzieci. Mimo że całe stworzenie zostało skażone grzechem Adama, ziemia jest piękna do dziś, a my możemy powtarzać z zachwytem za psalmistą: „Niebiosa opowiadają chwalę Boga, a firmament głosi dzieło rąk Jego" (Ps 19,2). Jest kara, ale jest również i łaska. Nakaz pracy pozostaje nadal aktualny.

Bóg - jak czytamy - pracował przez sześć dni, a następnie odpoczął siódmego dnia, przynajmniej od pracy polegającej na stwarzaniu. Człowiek też powinien tak postępować. Praca to jeden z elementów, mających odzwierciedlać w nas Boży wizerunek. A wiąże się ona z dbałością człowieka o całe stworzenie.

Pochwała pracy pobrzmiewa w całym Piśmie Świętym. Nawet Księga Kaznodziei Salomona, która raczej nie emanuje wielkim optymizmem, zachwala człowieczy trud: „Oto, co uznałem za dobre i co za piękne: Móc jeść i pić, i być dobrej myśli przy wszelkim trudzie, jaki się znosi pod słońcem podczas krótkiego swojego życia, które mu dał Bóg; bo to jest jego los” (Kzn 5,17). Autor mówi dalej, że zadowolenie z pracy jest „darem Bożym”. Lecz dalsze słowa pozbawiają nas złudzeń. Satysfakcja nie oznacza, że praca jest zawsze przyjemna. Nie oznacza też, że zniechęcenie, frustracja czy nuda w pracy są murowaną oznaką Bożego niezadowolenia. Znaczy to tyle, że praca stanowi słuszne źródło satysfakcji i jest częścią ziemskiej kondycji człowieka.

Praca nie jest pomysłem człowieka, lecz Boga. To nie żaden przerywnik, mający chwilowo oderwać nas od głównego zadania, ani też coś, co robimy, żeby potem móc robić co innego. Praca stanowi integralny składnik głównego zadania człowieka i nierozerwalnie wiąże się z naszą wędrówką z Bogiem.

Praca a sens życia

W Księdze Kaznodziei Salomona autor stwierdza, że praca sama w sobie w ostatecznym rozrachunku nie ma obiektywnej wartości: „Moje serce radowało się z wszelkiego mojego trudu. I taka była moja nagroda za wszelki mój trud. Potem zwróciłem uwagę na wszystkie moje dzieła, których dokonały moje ręce, i na mój trud, który włożyłem w pracę. I oto: wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Kzn 2,10-11).

Jeżeli w pracy będziemy upatrywać sens naszego życia, zostaniemy z pustymi rękami - i pustym sercem. Sens życia bierze się z relacji ze Stworzycielem.

Biblia daje wyraźne wytyczne co do ilości czasu, jaki mamy spędzać na pracy - sześć dni. Siódmy dzień to sabat - dzień odpoczynku.

Granica – przekraczanie zabronione

Bóg jest Panem czasu, a czas jest Bożym darem dla człowieka. Bóg domagał się, aby Żydzi siódmego dnia cały swój czas poświęcali wyłącznie Jemu. Porzućmy więc tę szaleńczą pogoń za wiatrem, za tym, aby każdy dzień, każdą minutę do cna wyssać, zrealizować wszystkie punkty wyznaczone w programie, by ugasić palące pragnienie poczucia bezpieczeństwa, które - jak fałszywie mniemamy – da się osiągnąć nieustannym działaniem. Wielu z nas z przerażeniem obserwuje, jak szybko mija czas i jak mało go mamy, więc zawsze istnieje pokusa łamania ustanowionego przez samego Boga rytmu pracy i odpoczynku.

Nakaz odpoczynku odnosił się nie tylko do Izraela, ale również do przedstawicieli innych narodów, żyjących w ówczesnym społeczeństwie żydowskim. Lud Boży ma przestrzegać sabatu nawet wtedy, gdy praca jest bardzo pilna: „... ale dnia siódmego odpoczniesz; w czasie orki i w czasie żniwa odpoczniesz” (2 M 34,21).

Nie pracuj w sabat - mówi Bóg, nawet jeżeli istnieje ryzyko, że zasiejesz ziarno zbyt późno, że przyjdzie deszcz i uprawy zgniją. Przecież to Bóg rozdziela wszelkie dobra, więc z pewnością da nam wystarczająco. Jego postawmy na pierwszym miejscu - przed chciwością. Przestańmy się niepokoić o zysk - nie pracujmy cały czas i bez wytchnienia.

W chrześcijaństwie nie ma miejsca na materializm, który popycha do pracy przez siedem dni w tygodniu. Nie ma też miejsca na pracoholizm, na skutek którego praca staje się celem nadrzędnym, determinującym kształt naszego życia. Jeśli więc nie będziemy dość ostrożni, to miejsce na piedestale naszego serca, które należne jest jedynie Bogu, przyznamy pracy.

Znaczące objaśnienie co do sabatu daje nam Nowy Testament: „Sabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla sabatu” (Mk 2,27). Sabat został pomyślany dla naszego dobra. Miał być błogosławieństwem, a nie sposobem na powstrzymanie wszelkich aktywności, zwłaszcza tych mających na celu wypoczynek i rekreację. Nowa jakość wynikająca z relacji z Bogiem, jaką nadaje naszemu życiu Duch Święty, pozwala rozważyć skrupulatnie w modlitwie, jak najlepiej w każdym indywidualnym przypadku stosować zasadę odpoczynku, jak poświęcać Bogu czas w należytej ilości, jak wyzwolić się z chorobliwego nawyku pracy bez ustanku. Nie jesteśmy co prawda zobowiązani do odpoczynku w jakimś ustalonym dniu, ale z pewnością postąpimy mądrze, biorąc pod rozwagę zasady, które Stwórca ustanowił dla naszego dobra.

Wielbienie Boga pracą

Zarówno Stary jak i Nowy Testament docenia wartość pracy. Jezus był z zawodu cieślą. Praca fizyczna to zajęcie, jakie przystoi nie tylko synowi Józefa, ale i Synowi Bożemu. Praca jest dobrem niezbędnym. Bóg w swym zamyśle, zamiast przesiedlać wierzących do innego świata, postanowił w tym świecie ingerować we wszelkie dziedziny życia chrześcijanina - łącznie z pracą. Dlatego Paweł nawołuje, aby wykonywać swoją pracę jak dla Boga. Praca staje się jednym ze sposobów służenia Bogu, oddawania Stwórcy czci i uwielbienia. W języku hebrajskim „wielbienie” wyrażane jest tym samym słowem, co „praca” - avodah. Być może najbliższym znaczeniowo określeniem jest tu „służba”.

Człowiek wykonuje swą pracę dla Boga. Znaczy to, że w ten sposób Go wielbi. Fakt ten może mieć ogromny wpływ na nasz stosunek do pracy i jej jakość.

Czym jest praca?

W dzisiejszych czasach pracę coraz częściej pojmujemy w kontekście ekonomicznym. Praca to coś, za co nam płacą. Jeżeli nie otrzymujemy wynagrodzenia, nie pracujemy. W Biblii raczej nie znajdziemy fragmentu, na podstawie którego moglibyśmy wywieść definicję pracy wyłącznie według klucza, jakim jest wynagrodzenie. Ścielenie łóżek i mycie podłóg pozostaje pracą bez względu na to, czy czynności te wykonuje opłacana salowa na etacie w szpitalu, czy kobieta prowadząca dom.

Bez wątpienia, praca to również działania podejmowane dla zarobku - musimy utrzymać siebie oraz tych, za których jesteśmy odpowiedzialni: „A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników, nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego” (1 Tm 5,8). To stwierdzenie zaskakuje swą kategorycznością. Łatwo może wzbudzić nieuzasadnione poczucia winy zwłaszcza u tych bezrobotnych, którzy nie mają wpływu na swą sytuację. Paweł jednak kieruje te słowa do społeczności, w której o pracę nie było trudno.

Praca obejmuje wszelkie czynności, które przyczyniają się do zaspokajania ludzkich potrzeb - gotowanie, pranie, zakupy, naprawę samochodu - jak również działania generujące bezpośrednio zysk. Cele naszej pracy wykraczają jednak poza zwykłe zaspokajanie potrzeb materialnych.

Słowo Boże wyjaśnia, że mamy pracować i pozyskiwać środki, aby móc wspomagać tych, którzy cierpią niedostatek. Paweł sugeruje, że wszyscy, którzy niegdyś kradli, powinni teraz tym bardziej pracować, aby mieć z czego wspierać potrzebujących (Ef 4, 28).

Pracujemy, aby służyć innym, przyczyniając się do wzrostu poziomu życia całego społeczeństwa. Piekarz piekący chleb, wytwórca produkujący samochody, autor piszący książkę, matka ucząca dziecko chodzić, pielęgniarka opiekująca się pacjentem - wszyscy działają na rzecz poprawy jakości i komfortu życia w społeczeństwie.

Utrzymanie rodziny, służba społeczeństwu, rozwój osobisty - to dobre powody, aby pracować. Lecz żaden z nich nie usprawiedliwia sytuacji, kiedy to praca staje się dla nas bogiem - drapieżnym, zachłannym, żądnym poświęcenia więzi rodzinnych i przyjaźni. Podjęcie dodatkowej pracy nie zawsze da się usprawiedliwić dobrem rodziny. Często skutkuje to raczej postępującym uzależnieniem od pracy, rozpadem więzi rodzinnych, dramatem dzieci pozostawianych samym sobie w pustym domu, wieczną nieobecnością rodziców.

Zamysł Boży dla człowieka to nawiązywanie i utrzymywanie relacji

- z Nim samym i z innymi ludźmi. Praca ma być dla każdego błogosławieństwem - dzięki niej zdobywamy środki do życia oraz uzupełniamy się, pełniąc określone role w społeczeństwie. Bóg nie chce, byśmy dali się pracy zniewolić.

Nietrudno dostrzec, że w dzisiejszym społeczeństwie jedni są nazbyt obciążeni pracą, a inni nie mają jej wcale. Wielu ludzi żyje w ciągłej obawie przed bezrobociem. Wielu za wszelką cenę stara się zdobyć jakąś posadę. W tych warunkach zachowanie zalecanej przez Boga perspektywy w podejściu do kwestii pracy nie jest zadaniem łatwym.

Oprac. N.H. na podstawie: Mark Greene, Dzięki Bogu, już poniedziałek, Wydawnictwo Credo, Katowice 2004.

Copyright © Słowo i Życie 2005

Słowo i Życie - strona główna