Słowo i Życie nr 1/2007

Społeczność Ewangeliczna w Łodzi

Łukasz Bzura
mgr sztuki - aktor

Każda miłość podróżą jest - recenzja

Ciekawym zabiegiem formalnym czy wręcz eksperymentem, okazało się zastosowanie pointy spektaklu już na jego początku, jako sytuacji wyjściowej głównego bohatera. (...) Rozpoczęcie spektaklu jest tu zakończeniem ziemskiego bytu bohatera, a rozpoczęciem bytu wiecznego - w tym wypadku bytu potępionego, wiecznego cierpienia. Natomiast postawienie (już na początku) głównego bohatera w sytuacji beznadziejnej, bez wyjścia, bez szans na zmianę, pozwoliło na pokazanie uniwersalnej i czytelnej dla widza prawdy. Prawdy o paradoksalności naszej egzystencji, zwłaszcza jeśli opiera się ona na Bogu. Paradoksalnie właśnie początek jest końcem, a koniec początkiem. Paradoksalna sytuacja bohatera spotka niewątpliwie każdego z nas i (paradoksalnie) nie musi nas spotkać. Życie wieczne czeka wszystkich, potępienie – nie. To wszystko niejako zmusza widza do autorefleksji. Widz nie ma szans na obojętność wobec oglądanej sytuacji, musi zidentyfikować się z bohaterem, a o to właśnie chodzi autorowi. (...) A to musi wywoływać pytania, na które być może brak mu odwagi, a może czasu, aby je sobie zadać w życiu codziennym. Oglądamy bohatera i pytamy samych siebie: A ja? Co ze mną? Czy mnie aby to nie spotka? Co zrobić żeby mnie to nie spotkało? I wraz z odpowiedziami przychodzi (jak by to nie zabrzmiało) nadzieja. I znowu paradoks - beznadzieja bohatera rodzi w widzu nadzieję. I tu mamy nadrzędny cel autora sztuki i spektaklu, cel z gruntu rzeczy ewangelizacyjny. (...)

Głównym atutem tekstu, na którym opierał się spektakl, były bez wątpienia dialogi. Pisane potocznym językiem, pozwoliły aktorom - amatorom zrealizować cele postawione im przez reżysera. Reminiscencje głównego bohatera, wypadały bardzo realistycznie, potęgując zaangażowanie ze strony widza. Uwagę należy także zwrócić na umiejętnie dobrane piosenki, które znalazły się w spektaklu. Wplecione w tok sztuki, pozwalały widzowi na odpoczynek pomiędzy silnie emocjonalnie nasyconymi scenami. (...)

Dodać także należy, że nie tylko widzowie wynieśli korzyści z tego wydarzenia artystycznego, ale także i sami jego wykonawcy. Mam tu na myśli wartości takie jak: poczucie wspólnoty twórczej, nabywanie umiejętności pracy zespołowej jak i ogólnej edukacji teatralnej. (...)

Jestem przekonany, że dane nam było obcować z wydarzeniem zasługującym na ocenę bardzo dobrą. Ocenę tę motywuję nie tylko w oparciu o własne spostrzeżenia, ale także w wyniku obserwacji publiczności, tak w trakcie, jak i tuż po zakończonym przedstawieniu. Dane mi było przyglądać się niesamowicie silnym emocjom, towarzyszącym tego dnia widzom – od zaskoczenia, przez zachwyt aż po zadumę. Czego ze swojej strony pastorowi Fryderykowi Domaradzkiemu gratuluję.

Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona główna