Słowo i Życie nr 3/2006

Od redakcji

W sierpniu – tuż po ujawnieniu planowanych zamachów na amerykańskie samoloty i aresztowaniach islamskich terrorystów w Wielkiej Brytanii – często bywałem na warszawskim lotnisku. Byłem świadkiem kilku ewakuacji hali odlotów w związku z alarmem o podłożeniu bomby. Stałem w kolejce i przyglądałem się szczegółowej kontroli pasażerów przed odlotem. Mam przed sobą długopis (z napisem „I love Poland”), którego naszemu gościowi nie pozwolono wnieść na pokład samolotu. Innemu nie pozwolono zabrać książki. Atmosfera zagrożenia, napięcie, obawa przed terroryzmem, najwyższy stopień gotowości służb bezpieczeństwa. A potem byłem w Zakościelu. Cisza i błogi spokój. Atmosfera wyciszenia i relaksu, modlitwy i zagłębiania się w Bożym Słowie. Poczucie bezpieczeństwa...

Świat kurczy się na naszych oczach. Wydaje się otwarty, przyjazny, syty i beztroski albo wrogi, nienasycony, zamknięty i groźny. Obie jego odmiany funkcjonują obok siebie. Jedni przekonują, że wystarczy rozumnie wykorzystywać zasoby. Inni alarmują, że zasoby naturalne się kończą. Jedni dowodzą, że ubóstwo jest powodem wszelkich nieszczęść i gdyby bogaci podzielili się swoim bogactwem, wszystkim na świecie działoby się lepiej. Inni przestrzegają, że bez przywrócenia ładu i moralnych zasad, lepiej nie będzie. Każdy intuicyjnie wyczuwa, że fachowość bez zasad niewiele znaczy, ale i pryncypialność bez umiejętności nie wystarcza.

Na naszych oczach toczy się spór o to, czy ważniejsze jest dobro jednostki czy dobro ogółu? I jak nigdy przedtem odbywa się to na wielu płaszczyznach, w wielu miejscach i na wiele sposobów. W wielu krajach dyktatorzy ustalają zasady, tam życie jednostki niewiele znaczy. Charakterystyczne, że wszystkie kraje islamskie to dyktatury, choć islam to religia. W niewielu z tych krajów ludziom żyje się znośnie. W sytej i zasobnej Ameryce i Europie główną wartością jest wolność jednostki. Choć wyniesiona na szczyty ludzkich wartości przez liberalizm, w istocie wywodzi się z nauczania Pana Jezusa.

Gdy niewolnictwo było podstawą porządku społecznego, grecka kultura święciła triumfy, a Rzymskie Imperium wydawało się wieczne, Jezus z Nazaretu rozsiewał ziarna Bożego Słowa w glebę ludzkich serc i umysłów, wyłuskiwał perły Bożych przykazań z plew tradycji. Jego nauczanie o Królestwie Niebios (Mt 5:1-7:29) przywracało blask zakonowi Mojżesza. Nie poprzestawał na odkurzeniu dawnych praw, nadawał im nowe znaczenie. Za każdym razem gdy mówił: "słyszeliście, że powiedziano przodkom", dodawał: "a Ja wam powiadam". Jezus zrównał status kobiety i mężczyzny, niewolnika i wolnego, Żyda i Greka. Za każdego też umarł na krzyżu Golgoty. Przed Nim każdy człowiek ma bowiem taki sam status - grzesznika, któremu On oferuje wolność i obfite życie. Od nas zależy, czy to przyjmiemy.

Jest wielu chętnych do życia w społeczeństwie, gdzie życie i dobro jednostki jest w cenie. Nie tak wielu jednak chce ponosić wspólnotowe koszty. Dotyczy to narodów i państw, ale również rodziny i Kościoła. Chętnie korzystamy ze wspólnotowych dobrodziejstw, ale z naszym wkładem w życie wspólnoty bywa różnie.

Wielkie idee mają całkiem prywatny, codzienny wymiar: Uczestniczymy w życiu rodziny, Kościoła, lokalnej społeczności, kraju czy globalnej wioski na tyle, na ile możemy, czy na tyle, na ile musimy? Pan Jezus zrobił dla świata wszystko, co mógł, choć nie musiał. Idąc w Jego ślady powinniśmy również robić to, czego nie musimy i czego się od nas nie oczekuje. W przeciwnym razie możemy być zmuszeni do robienia tego, czego nigdy byśmy nie chcieli. Módlmy się o chrześcijańskie misje w świecie islamu. Od tego zależy nawet długość kolejek na naszych lotniskach.

W tym numerze "Słowa i Życia" poruszamy ważny temat społecznych odniesień naszego chrześcijańskiego życia. "Droga do wywyższenia" to przesłanie przypowieści o faryzeuszu i celniku. "Akcja Sąsiedzkiej Pomocy" czy „Wózki dla Brodnicy” to relacje z konkretnych poczynań na rzecz lokalnych społeczności. Artykuł "Biegnij, by wygrać" zwraca uwagę na sprawy najważniejsze w naszym życiu. Naśladowcy Chrystusa, ze wszystkich ludzi na świecie mają najlepszy powód do owocnego życia. Życie warte życia. Życie nie dla pieniędzy, nie „dla samochodu - złomu, który zardzewieje”. Potwierdzają to świadectwa konkretnych ludzi („Jej i jego droga do Boga”). To musi być widoczne w jakości życia chrześcijanina („Owocowanie”).

Zapraszamy do lektury.

Nina i Bronisław Hury

Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona główna