Słowo i Życie nr 2/2006


ś w i a d e c t w o
Edyta Wawrzyniak
Barwne puzzle


Nasze życie można porównać do pudełka puzzli. Każdego dnia otrzymujemy kolejne kawałki, ale nie wiemy, jak będzie wyglądać końcowy obrazek. Tylko Pan Bóg ma przykrywkę pudełka, na którym namalowany jest wyjątkowo piękny obraz. Niektóre puzzle są bardzo kolorowe, a wśród nich są i szare, nie przyciągające naszej uwagi. Otrzymujemy też czarne kawałki, przy których kolorowe wyglądają jeszcze barwniej. Pewnie gdybyśmy sami wybierali, nie prosilibyśmy o te ciemne. Ja też nie prosiłam. Ale były one potrzebne do stworzenia całości. Dziś - gdy zbieram porozrzucane po domu zabawki, wycieram rozlane picie i robię podchody do sterty brudnych dziecięcych ubranek - nie narzekam. Dziękuję Bogu za dar, który od Niego otrzymałam - dzieci. Gdyby Ich nie było, nie miałabym tego kolorowego bałaganu.

Moja droga do macierzyństwa była trudna i dłuższa niż zazwyczaj. Doskonale pamiętam zatroskaną twarz lekarza, który wykonywał badanie USG i wpatrywał się w monitor, jakby nie mógł czegoś znaleźć. Byłam w trzecim miesiącu ciąży. W końcu wypowiedział słowa, które dla mnie brzmiały jak najgorszy wyrok: Serce dziecka przestało bić. Następne dwa lata nie były łatwe. Po drodze usłyszałam kolejny werdykt: wygląda na to, że nie będzie pani mogła urodzić dziecka. To były miażdżące słowa, ale jakże potrzebne, by doświadczyć, że potęga Boga objawia się w naszej niemocy. Wcześniej szukałam pomocy w równej mierze u lekarzy, jak i u Pana Boga. A przecież to On „sprawia, że niepłodna ma dom, jest matką cieszącą się dziećmi” (Ps 113,9). Moja modlitwa stała się bardziej żarliwa. Prosiłam Boga Cudów i wierzyłam, że nie da mi kamienia, gdy proszę o chleb (Mt 7,9). To były trudne miesiące, ale Bóg dał mi siły by przez nie przejść i nie załamywać się. Dał też pokój i wiarę, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. I tak też się stało. W listopadowy poranek 1999 roku urodził nam się synek, któremu daliśmy imiona Jakub Natanael (Dar od Boga). Trzy lata później urodziłam Natalię.

Każdy z nas ma pragnienia i najczęściej oczekuje, że spełnią się one tu i teraz. Ale nasz Stwórca zna nas lepiej niż my sami siebie, zna też naszą przyszłość. Czy zdarzyło Ci się być wdzięcznym za to, że Bóg nie odpowiedział na Twoją modlitwę tak, jak tego chciałeś? Cieszę się, że moim mężem jest Daniel, a nie Krzysiek z I b. Gdy bieżące sprawy nie układają się po Twojej myśli, nie złość się. Czekaj cierpliwie, ciesz się tym, co masz dzisiaj.

To Ty dokonujesz wyboru, jak zareagować na Boże decyzje. Jeśli jesteś panienką, ciesz się wolnym czasem, którego nie mają matki małych dzieci. Gdy nie chce Ci się rano wstać, by iść do pracy, pomyśl o bezrobotnych, którzy nie wiążą końca z końcem. Gdy Twoje dziecko zamęcza Cię pytaniami, wiedz, że przyjdzie czas, kiedy Twój nastolatek nie będzie chciał słuchać Twoich rad. W Biblii czytamy: „Za wszystko dziękujcie”. Nie zawsze jest to łatwe. Ale jeśli zaufamy Bogu, On zamieni nasz płacz w śmiech. Doświadczyłam tego. Dziękuję Bogu za każdy kolor życia. Dzięki kontrastom obraz jest bardziej czytelny, dostrzegamy więcej szczegółów, co pobudza nas do większej wdzięczności.

Kocham cię i lubię cię” powtarza mi często moja córeczka, obejmując mnie swoimi malutkimi dłońmi. Boża miłość jest jeszcze większa.



[Tekst pochodzi z materiałów konferencyjnych Tabita 2006. Wykorzystano za pozwoleniem]


Copyright © Słowo i Życie 2006

Słowo i Życie - strona główna