Słowo i Życie nr
                    2/2006


Alfred J. Palla

Ewangelia Judasza a Nowy Testament


Dan Brown w Kodzie Leonarda da Vinci propaguje pogląd, iż kanon Nowego Testamentu został ustalony przez Kościół wespół z cesarzem Konstantynem Wielkim dopiero w IV wieku, a ewangelie gnostyków są najwcześniejszymi pismami chrześcijan. Media egzaltują się Ewangelią Judasza, jakby istotnie spisał ją Judasz, a nie gnostycy ponad wiek po śmierci Jezusa. Jaka jest prawda? Jak powstał kanon Nowego Testamentu? Dlaczego ewangelie gnostyków znalazły się poza nim? Kim byli gnostycy? Co sądzić o Ewangelii Judasza?

Kanon Nowego Testamentu


Zacznijmy od tego, że cztery ewangelie i większość listów nowotestamentowych uważano za część Pisma Świętego już za życia apostołów. Apostoł Piotr pisał o listach Pawła jako o Słowie Bożym (2 P 3,15-16), zaś Paweł cytował Ewangelię wg Łukasza jako Pismo Święte (1Tm 5,18; Łk 10,7). Dowodzi to, że już w I wieku istniał funkcjonalny kanon Nowego Testamentu.

Wcześni chrześcijanie uznawali księgi nowotestamentowe za część Pisma Świętego, do którego nie należy niczego dodawać ani ujmować. Świadczy o tym reakcja na inicjatywę Marcjona z Pontu, który około 135 roku chciał „oczyścić” Pismo Święte z żydowskiego wpływu, odrzucając Stary Testament i nawiązujące do niego fragmenty Nowego Testamentu. W odpowiedzi na to Polikarp (69-155), uczeń samego apostoła Jana, nazwał Marcjona „pierworodnym Szatana”i, a Tertulian (160-255) „myszką, która zabrała się za obgryzanie Ewangelii”ii.

W skład Nowego Testamentu wchodzi 27 ksiąg. Pierwsze cztery nazywamy ewangeliami, gdyż opowiadają o Dobrej Nowinie - zbawieniu z grzechów przez wiarę w Chrystusa. Koncentrują się one na służbie mesjańskiej Jezusa. Piąta księga nosi nazwę Dziejów Apostolskich i obejmuje okres około 30 lat po ukrzyżowaniu Jezusa. Resztę Nowego Testamentu tworzą listy apostołów. Trzynaście z nich napisał Paweł z Tarsu: dziewięć do różnych Kościołówiii, a cztery do indywidualnych adresatówiv. List do Hebrajczyków jest anonimowy, ale od początku dołączano go do listów Pawła. Po nim następują: List Jakuba, Judy, dwa listy apostoła Piotra, trzy listy Jana oraz Apokalipsa.

O kanoniczności ksiąg przesądzały następujące kryteria:
  1. Po pierwsze, ich treść musiała się opierać na relacji naocznych świadków, a więc ich autorem musiał być apostoł lub jego uczeń.
  2. Po drugie, musiały być w zgodzie ze Starym Testamentem, naukami Chrystusa i apostołów.
  3. Po trzecie, musiały być powszechnie akceptowane przez Kościoły chrześcijańskie.

O kanoniczności ksiąg biblijnych (w przeciwieństwie do tego, co dyletancko ukazuje Dan Brown) nie decydował ani Kościół, ani cesarz. W IV wieku synody jedynie ratyfikowały funkcjonujący już od wieków kanon. Podobną niedorzecznością jest sugestia, jakoby Kościół dokonał jakichś zmian w Nowym Testamencie. Wystarczy wziąć pod uwagę liczbę starożytnych rękopisów ksiąg nowotestamentowych, których skatalogowano blisko 5,5 tys. po grecku, około 10 tys. po łacinie, 8 tys. w języku etiopskim, gockim, gruzińskim i ormiańskim. W sumie mamy 25 tys. całościowych lub fragmentarycznych rękopisów nowotestamentowych z pierwszych wieków. Nowy Testament można by odtworzyć z samych cytatów we wczesnochrześcijańskich dziełach, które powstały przed 325 rokiem!

Ze względu na mnogość wczesnych kopii wprowadzenie jakiejś istotnej zmiany w tekst Nowego Testamentu w IV wieku byłoby niemożliwe, a i we wcześniejszych wiekach spotkałoby się z tak wielkim sprzeciwem, że z pewnością wiedzielibyśmy o niej, tak jak wiemy o reakcjach na poczynania wspomnianego wyżej Marcjona. W żadnym wypadku nie byłoby możliwe wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany do wszystkich znaczniejszych kopii, włącznie z tymi, które powstały we wczesnych wiekach w języku syryjskim, łacińskim czy koptyjskim, a nawet do dzieł wczesnochrześcijańskich pisarzy, cytujących księgi nowotestamentowe już od końca I wieku.

Łatwo snuć mrzonki o późniejszych kompilacjach i glosach kopistów, ale ci, którzy to czynią, nie uświadamiają sobie logistycznych problemów, na jakie natknąłby się każdy, kto próbowałby tego dokonać. Spekulacje o zmianach w Nowym Testamencie, dokonanych przez Kościół, biorą się na ogół z mody na ezoteryzm i wschodnie religie, które oferują poglądy sprzeczne z Pismem Świętym. Bywa, że zwolennicy reinkarnacji szukają potwierdzenia dla tej idei w Biblii, ale go nie znajdują i zamiast pogodzić się z tym, że Biblia przeciwstawia się ich poglądom, spekulują, że ktoś gdzieś kiedyś coś w Biblii zmienił.

W jaki sposób księgi nowotestamentowe stawały się częścią Pisma Świętego? Otóż były one czytane w pierwszych Kościołach chrześcijańskich wraz ze Starym Testamentem, co przyczyniało się do traktowania ich podobnie, a więc jako części Pisma Świętego. Taki status miały one już z pewnością w połowie II wiekuv, a prawdopodobnie znacznie wcześniej, skoro już apostoł Paweł cytował Ewangelię Łukaszavi (1Tm 5,18), a apostoł Piotr uważał za Pismo listy apostoła Pawła (2 P 3,16).

Formowanie się kanonu miało kilka faz, z których najbardziej ewidentna jest ta najpóźniejsza - zatwierdzenie go przez sobór w IV wieku. Potrzeba sformułowania kanonu pojawiła się jednak wcześniej. Spowodowana była pojawianiem się od II wieku gnostyckich ksiąg, zwanych ewangeliami i podpisywanymi imionami osób z otoczenia Jezusa, ale nie mających nic wspólnego z tymi księgami.

Gnostycy i ich pisma

Gnostycyzm (od greckiego gnosis, czyli wiedza) był wpływowym nurtem religijnym w pierwszych wiekach. Miał licznych zwolenników, którzy wyznawali różne, często sprzeczne z sobą zapatrywania. Łączył ich pogląd, że do zbawienia potrzebna jest wiedza ezoteryczna. Wiedza ta opierała się na duchowych objawieniach i naukach zaczerpniętych z religii greckiej, perskiej, babilońskiej, egipskiej, judejskiej i chrześcijańskiej. Jedna z najbardziej wpływowych gałęzi gnostycyzmu - manicheizm - wywarła piętno na wschodnich religiach, docierając aż do Chin, a także na zachodnich - przejawiając się w średniowiecznym ruchu bogomiłów i katarów, a współcześnie na przykład w teozofii.

Gnostycy postrzegali materialny świat jako więzienie niematerialnej duszy, co zrodziło wśród nich dwie postawy. Część żyła niemoralnie w przekonaniu, że skoro ciało jest grzeszną skorupą, która więzi ducha, to można folgować jego żądzom, bo i tak skazane jest na zniszczenie. Większość obierała ascetyzm, umartwiając ciała, traktując seks, małżeństwo i macierzyństwo jako zbędne, które nawrócony odrzuci, gdyż należą do świata materialnego, a więc złego. Wśród późniejszych sekt gnostyckich popularność zyskała magia oraz pseudonaukowe spekulacje powiązane z numerologią i astrologią, także dziś popularne w kręgach ezoterycznychvii.

Jedną z najbardziej rzucających się w oczy różnic między pismami gnostyków i Pismem Świętym jest odrzucenie Boga Stwórcy. Najbardziej wpływowy gnostyk Walentyn (II w. n.e.), wielki zwolennik Platona, od którego przejął niektóre poglądy, pouczał o istnieniu hierarchii duchowych istot zwanych eonami. Jeden z niższych eonów o imieniu Sophia upadł i przez to zrodził Demiurga. Gnostycy utożsamiali Demiurga ze starotestamentowym Bogiem Jahwe, którego czynili odpowiedzialnym za stworzenie złego świata, w którym duchowe istoty (dusze) uwięzione są w materialnych ciałach. Uważając, że Bóg trzyma ludzkość w niewoli, gnostycy przeważnie gardzili Nim i Jego Prawem. Stworzone przez Niego życie na ziemi uważali za błąd, spychając na Niego odpowiedzialność za grzech i jego skutki. Niektórzy z nich w upadku Adama i Ewy doszukiwali się wyzwolenia, a w wężu, który zwiódł pierwszych ludzi, źródła swej mądrości - gnozy.

Kwestia grzechu i odkupienia była największą różnicą między nimi a chrześcijanami. Według naśladowców Chrystusa główny problem ludzkości tkwi w grzechu, natomiast według gnostyków - w braku sekretnej wiedzy. Widać to choćby w Ewangelii Tomasza, która zaczyna się słowami: „Kto odnajdzie znaczenie tych słów, nie zakosztuje śmierci”. Chrystus według gnostyków był eonem, który wszedł w ludzkie ciało Jezusa, by uwolnić ludzi ze świata materii, ale nie dokonał tego przez niewinną śmierć za nas na Golgocie, jak uczy Biblia, lecz przynosząc ludziom gnozę. Znajomość gnozy, a więc tajemnej wiedzy, a nie Jego ofiara, przywróci ludziom utraconą boskość - uczyli gnostycy. Przesłanie to znajdziemy w gnostyckiej Ewangelii wg Tomasza, która głosi, że człowiek ma światłość w sobie i musi ją tylko odkryćviii. Jezus natomiast nauczał, że duchową światłość możemy znaleźć tylko i wyłącznie w Bogu: „Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota” (J 8,12).

Według gnozy królestwo Boże i duchowy wzrost są ugruntowane na człowieku, a nie na Chrystusie, jak czytamy w Nowym Testamencie. Zbawienie jest w człowieku, a nie w ofierze Chrystusa - uważali gnostycyix. W Ewangelii Tomasza czytamy: „Jeśli dasz to, co jest w tobie, to, co jest w tobie, zbawi cię. Jeśli nie dasz tego, co jest w tobie, to, czego nie dasz, zniszczy cię”x. Ludzie potrzebują wybawienia nie z grzechu, ale z niewiedzy, a skoro do zbawienia konieczna jest gnoza, to znaczy, że zbawienie osiągną tylko gnostycy. Według nich chrześcijanie mieli tylko podrzędne zrozumienie duchowe, dlatego żyli na niskim poziomie religijności starotestamentowej, która jest domeną złego Demiurga. Reszcie ludzkości gnostycy nie dawali żadnych szans na zbawienie, co pokazuje elitarność i arogancję ich religijnościxi.

Chrześcijaństwo i gnostycyzm, choć posiadały wspólne elementy, gdyż współistniały na tym samym gruncie, teologicznie wykluczały się. Chrześcijaństwo wyrasta ze starotestamentowego monoteizmu, w którym materia i duch stanowią jedno, a przyczyną zła jest grzech, natomiast gnostycyzm wyrastał z tradycji dualistycznych, według których źródłem zła jest materia, a pośrednio Bóg, który ją stworzył.

Gnostyków można porównać do dzisiejszego New Age. Jedni i drudzy posługują się chrześcijańską terminologią i odnoszą się z szacunkiem do Jezusa Chrystusa, a jednocześnie praktykują ezoteryzm i czerpią z wschodnich religii. Wielu gnostyków uważało się za chrześcijan, podobnie jak dziś zwolennicy New Age. Wielu chrześcijan sympatyzuje z ruchem New Age, co jednak nie czyni go częścią chrześcijaństwa. Podobnie gnostycyzm nie był formą chrześcijaństwa, mimo iż gnostycy szanowali Jezusa Chrystusa, posługiwali się terminologią chrześcijańską, a nawet pisali ewangelie.

Ewangelie gnostyków powstały później od kanonicznych, na co wskazują między innymi występujące w nich nowotestamentowe cytaty. Np. Ewangelia Filipa zawiera dwa takie cytaty w jednym akapicie: „Ani ciało, ani krew nie będą mogły dziedziczyć królestwa Bożego (1 Kor 15,50). Które nie będzie dziedziczyć? To, które jest na nas. Które zaś tylko będzie dziedziczyć? To [ciało] Jezusa i Jego krew. Dlatego powiedział: Kto nie będzie pożywał mojego ciała ani pił mojej krwi, nie będzie miał życia w sobie (J 6,53)xii. Nawet w przypadku Ewangelii Tomasza z II wieku, która zawiera nieco autentycznych wypowiedzi Jezusa, nie da się wykazać, że była źródłem wypowiedzi zapisanych w kanonicznych Ewangeliach, ale można wskazać na jej zależność od nichxiii.

Chrześcijaństwo odrzuciło ewangelie gnostyków, gdyż głosiły inną ewangelię od tej, którą przekazał Jezus i apostołowie, a nierzadko sprzeczną z nią, pomijając to, że w odróżnieniu od ksiąg nowotestamentowych powstały one dopiero wiek, dwa lub trzy po śmierci apostołów. Nie są one ewangeliami w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż nie zawierają opisu służby i nauk Jezusa. Nie ma w nich wzmianek o miastach, rzekach, górach, ani chronologii wydarzeń z życia Jezusa. Na ogół stanowią jedynie zbiór luźnych wypowiedzi przypisanych Jezusowi, ale bez kontekstu, ponieważ powstały długo po śmierci Jezusa.

W gnostyckich ewangeliach natrafimy na myśli wypowiedziane przez Jezusa, które znamy z kanonicznych ewangelii, a także na poglądy sprzeczne z naukami Pisma Świętego oraz takie, które mógłby wypowiedzieć każdy ówczesny przywódca religijny. Nie zawierają one sekretnej gnozy Jezusa, ale Jego wypowiedzi z ewangelii kanonicznych, wymieszane z gnostycką filozofią, późnymi legendami i niedorzecznościami. Nie znajdziemy w nich prawie niczego, co pozwoliłoby lepiej poznać nauki i osobę historycznego Jezusa. I nic dziwnego, gdyż powstały co najmniej wiek później niż Nowy Testament. Jedną z nich jest Ewangelia Judasza.

Ewangelia Judasza

W latach siedemdziesiątych egipscy wieśniacy z Muhafazat al Minya dostrzegli jaskinię w pobliżu Nilu. W starożytności w takich miejscach grzebano zmarłych, toteż fellahowie dostali się do wnętrza, aby sprawdzić, czy nie znajdą czegoś, co mogliby spieniężyć. Znaleźli ludzkie kości i kamienny pojemnik, w którym był papirusowy kodeks w skórze. Zawierał 62 strony i składał z czterech tekstów, w tym obszernego fragmentu Ewangelii Judasza w języku koptyjskim.

Przez kilkanaście lat manuskrypt wędrował z rąk do rąk. Trafił do Nowego Jorku, a stamtąd do Zurychu, jako własność Friedy Nussberger-Tchacos. Próba sprzedania go w Genewie w 1983 roku za 3 miliony dolarów nie powiodła się, gdyż nie było pewności, czy jest to autentyk. W końcu manuskrypt trafił do szwajcarskiej fundacji Maecenas, został odrestaurowany, przebadany i datowany na III wiek. Jego autentyczność została potwierdzona.

Ewangelia Judasza została obwołana przez media nowym i wielkim odkryciem, ale jej treść była już znana wczesnochrześcijańskim pisarzom, którzy uważali ją za próbę zafałszowania prawdy i gloryfikacji złodzieja i zdrajcy, jakim był Judasz.

Ireneusz z Lyonu napisał w II wieku, że jej autorami byli gnostycy z ugrupowania Kainitówxiv. Kainici mieli negatywny wizerunek starotestamentowego Boga, między innymi dlatego, że wyznawali dualizm, uważając materię za zło, a ponieważ Bóg stworzył materię, przypisywali Mu stworzenie zła. Ich antypatia wobec Boga wyrażała się hołubieniem postaci zbuntowanych: Kaina, Sodomitów, Ezawa, Koracha i Judaszaxv. Od Kaina wzięli swoją nazwę, a Judasza uczynili bohaterem, głosząc, że bez jego pomocy Jezus poniósłby fiasko.

Ewangelia Judasza gloryfikuje Judasza, przypisując mu rolę wybawienia Jezusa z ludzkiego ciała, a Jezusowi przypisuje słowa wywyższające Judasza nad pozostałych apostołów. W Ewangeliach kanonicznych czytamy natomiast, że Jezus nazwał go „synem zatracenia” (J 17,12), a apostoł Jan stwierdza jednoznacznie, że Judasz „był złodziejem i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano” (J 12,6), że to nie Jezus, a „diabeł wzbudził w sercu Judasza, syna Szymona Iskarioty, zamysł wydania Go” (J 13,2 i 27).

Która wersja jest prawdziwa? Jak wiarygodna może być Ewangelia Judasza, skoro nie on ją napisał, gdyż powstała ponad wiek po śmierci Judasza, która zaprzecza Ewangeliom Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, powstałym za życia naocznych świadków opisywanych w nich wydarzeń, potwierdzonym licznymi historycznymi i archeologicznymi dowodami? Nic dziwnego, że starożytni chrześcijanie, którzy znali zarówno Ewangelie kanoniczne jaki i Ewangelię Judasza, uważali ją za próbę zafałszowania prawdyxvi. Odkrycie kopii Ewangelii Judasza może nas tylko przekonać o słuszności tej oceny.

Dlaczego poza kanonem?

Dlaczego żadna z ewangelii gnostyków nie trafiła do Nowego Testamentu? Nie dlatego, że tak zarządził Kościół. Po prostu nie spełniały one wymogów, jakie stawiano pismom nowotestamentowym. Ich treść nie opierała się na relacjach naocznych świadków, bo ich autorem nie mógł być żaden z apostołów ani ich uczniów. Powstały zbyt późno, aby ich autorami mogli być ci, których imiona im przypisano: Judasz, Tomasz, Filip, Piotr czy Maria Magdalena. Nie były ponadto w zgodzie ze Starym Testamentem, naukami Chrystusa i apostołów, zawierały zaś obce naukom Pisma Świętego elementy pogańskich filozofii i religii. Nie miały też szeroko rozumianej akceptacji Kościołówxvii.

Kanon Pisma Świętego nie był arbitralnym wyborem jakiegoś jednego człowieka czy soboru, jak to naiwnie ukazują autorzy konspiracyjnych teorii. Kanon był rezultatem autorytetu, jaki niektóre pisma wyrobiły sobie w ciągu wieków. Tak synod rabinów w Jamni w I wieku n.e. w sprawie kanonu starotestamentowego, jak i sobory chrześcijańskie w Laodycei (363 r.) i w Kartaginie (397 r.) w sprawie kanonu nowotestamentowego nie obdarzyły ksiąg biblijnych autorytetem innym niż ten, jaki od wieków miały wśród chrześcijan.

Nic nowego

Uczynimy więc słusznie, pokładając ufność w Nowym Testamencie, a nie w ewangeliach gnostyków. Tym zaś, którzy propagują teorie skierowane przeciwko autorytetowi Pisma Świętego przytoczę słowa Zbawiciela skierowane do sceptyków w Jego czasach: „Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej” (Mt 22,29).

Ewangelia Judasza nie wnosi niczego nowego do ostatnich dni Jezusa Chrystusa, a lansowane przez media podkreślanie wagi tego znaleziska jest nieuzasadnione. Jego wartość sprowadza się głównie do tego, że pozwala lepiej poznać poglądy gnostyków – autorów Ewangelii Judasza. Odrzucając boskość Chrystusa i absoluty, gnostycy w sobie samych doszukiwali się boskości, mądrości, zbawienia, co być może wyjaśnia, dlaczego ich filozofia cieszy się zainteresowaniem również dzisiaj, ich pisma propagowane są dziś przez media, liberalną teologie i zwolenników ezoteryzmu, a zarazem kwestionowana jest wiarygodność kanonicznych Ewangelii. Chyba nie przypadkiem publikacja Ewangelii Judasza odbyła się w okresie Wielkiejnocy. To wyśmienita okazja dla wydawców, aby zarobić na fali popularności ezoteryzmu i Kodu Leonarda da Vinci.

Przypisy:

i. Ireneusz, Przeciwko herezjom 3, 3:4.

ii. Tertulian, Przeciwko Marcjonowi, w: Philip Schaff, Henry Wade, The Anti-Nicene Fathers, s. 272.

iii. Do Rzymian, 1 i 2 do Koryntian, do Galacjan, do Efezjan, do Filipian, do Kolosan, 1 i 2 do Tesaloniczan.

iv. Do Filemona, 1 i 2 do Tymoteusza, do Tytusa.

v. Zob. Justyn Męczennik, Pierwsza Apologia, 67.

vi. Pwt.Pr.25:4; Łk.10:7.

vii. Ronald H. Nash, The Gospel and the Greeks, s. 210.

viii. Ewangelia wg Tomasza, 24.

ix. Elaine Pagels, The Gnostic Gospels, s. 95.

x. Ewangelia wg Tomasza 70.

xi. Ben Witherington, The Gospel Code, s. 91.

xii. Ewangelia wg Filipa, 23.

xiii. Gregory Boyd, Jesus Under Siege, s. 118.

xiv. Ireneusz, Przeciwko herezjom, 31:1-2, Hipolit, Przeciw wszystkim herezjom, 8:20, Epifaniusz, Panarion, 38, 2:4.

xv. Ireneusz, Przeciwko herezjom, 31:1-2, Hipolit, Przeciw wszystkim herezjom, 8:20, Epifaniusz, Panarion, 38, 2:4.

xvi. Ireneusz, Przeciwko herezjom, 31:1-2

xvii. Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościoła, 3, 25:4-7.

 


Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona
                                        główna