Tony Coffey

Biblia o papiestwie

Od czasów II Soboru Watykańskiego obraz papiestwa zmienił się dramatycznie. Papiestwo wyszło z Watykanu i zbliżyło się do ludzi. Obecnie stało się rzeczą powszechną, że można zobaczyć papieża podróżującego po świecie. W większości krajów jego wizyty przybierają rangę narodowego wydarzenia, a audytoria liczą miliony ludzi. Media nadały papiestwu status gwiazdy, a papieskie przesłanie stanowi jedno z ważniejszych punktów w wiadomościach. Silne stanowisko papiestwa w dziedzinie aborcji i homoseksualizmu podziwiane jest przez tych, którzy obserwują, jak ich religijni przywódcy stają się w tych sprawach coraz bardziej łagodni i obojętni. [...]

Co mówi Pismo?

Można by wyciągnąć łatwy wniosek, że papiestwo musi mieć silne poparcie zarówno w Piśmie Świętym, jak i we wczesnych dowodach historycznych. Swoją obecną postać osiągnęło jednak w wyniku długiej ewolucji na przestrzeni wieków i nie przypomina niczego, co można by znaleźć w Biblii. Nie tylko stanowi odejście od nauki Pisma Świętego, lecz wiele doktryn przez nie ogłoszonych i akceptowanych stoi w sprzeczności z zapisanym Słowem Bożym.

Kościół katolicki utrzymuje jednak, że żadnej sprzeczności nie ma, a papiestwo zostało dane Kościołowi przez Jezusa Chrystusa; skoro tak się rzeczy mają, każdy poważnie myślący naśladowca Chrystusa musi przyjąć to za prawdę. Z powyższej przyczyny pojawia się potrzeba, aby zbadać takie stwierdzenie w świetle Pisma Świętego.

Kościół katolicki utrzymuje, że urząd papieski można odczytać w słowach Jezusa, które wypowiedział do Apostoła Piotra: „Ty jesteś Piotr i na tej skale zbuduję mój Kościół". Nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że Pan wypowiedział te słowa. Dokładne jednak ich znaczenie można odkryć poprzez uważne przestudiowanie wspomnianego fragmentu. Złota zasada, której należy przestrzegać w interpretowaniu Pisma Świętego, polega na badaniu tekstu w jego kontekście. Czyniąc to sprawiamy, że treść sama ujawnia swoje znaczenie. Nie popełniamy wówczas błędu wprowadzania do tekstu czegoś, czego tam tak naprawdę nie ma. Przeczytajmy cały fragment Pisma, któremu będziemy się przyglądać: „Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy, za kogo Mnie uważacie?' Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16, 13-19).

Skała

Tożsamość Jezusa była kontrowersyjna. Opinie na Jego temat podlegały ciągłym wahaniom. Niektórzy mówili, że był intrygantem, podczas gdy inni twierdzili, że musi pochodzić od Boga. Był świadom, co mówiły na Jego temat sondaże publiczne, gdy zapytał swoich uczniów, co o Nim myślą ludzie. Ich odpowiedź pokazywała rozmiar spekulacji dotyczących Jego osoby.

Czy naprawdę był jedną ze wspomnianych postaci, czy może kimś innym? Wyznanie Piotra, że Jezus jest Chrystusem, Synem żywego Boga, pochodziło od Ojca i stanowiło wynik Bożego objawienia, a nie ludzkiej spekulacji.

Gdy Jezus mówił o zbudowaniu swojego Kościoła na skale, do czego nawiązywał? Odpowiadając na to pytanie ważne jest, byśmy nie stracili z oczu tego, co Ojciec wcześniej objawił odnośnie Jezusa. Gdy Ojciec wyraził się o Jezusie, jako o swoim Synu, miał na myśli to, że Jezus jest Bogiem Synem, w każdym względzie równym Bogu Ojcu (J 10,30-36). Jest oczywiste, że Jezus mówiąc o zbudowaniu Kościoła, powiedział o objawieniu od Ojca dotyczącym Jego prawdziwej tożsamości.

Gdy myślimy o tym, aby coś zbudować, pamiętamy również o konieczności założenia fundamentu. Jeśli budowla ma przetrwać, fundament musi być solidny. Kościół, który Jezus przyszedł budować, również musi posiadać mocne fundamenty. Muszą one być wypróbowane i spolegliwe, oraz móc przetrwać próbę czasu, tak aby wszystkie pokolenia chrześcijan mogły złożyć w nim swoją ufność. Tylko jedna Osoba kwalifikuje się do tego, aby taki fundament założyć - Jezus Chrystus, Syn Boga żywego. Jego bóstwo jest mocną skałą oraz niewzruszonym fundamentem, na którym spoczywa Kościół. Pisma apostolskie potwierdzają, że naprawdę został on zbudowany na Jezusie, że On jest skałą, na której ustanowiony został Kościół (l P 2,8; Ef 2,20; l Kor 3,11 i 10,4).

Klucze królestwa

Co miał na myśli Jezus, gdy dawał Piotrowi „klucze królestwa"? Najbardziej wyróżniającą się figurą w naszym kościele była rzeźba św. Piotra. Wyglądał na postać surową, która siedzi na tronie, wyciągając jedną rękę ku niebu, a w drugiej trzymając dwa ogromne klucze. Rzadko przechodziłem obok niego, nie przypominając sobie słów Jezusa skierowanych do Piotra: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego”. Jak mamy rozumieć te słowa? Właściwą odpowiedź możemy odkryć, gdy zadamy sobie cały szereg pytań.

Po pierwsze, do czego używa się kluczy? Po to, aby wejść do miejsc, które były uprzednio zamknięte. Gdy Jezus przekazał Piotrowi klucze do królestwa Bożego, dał mu sposób na otwieranie drogi do nieba.

Po drugie, w jaki sposób Piotr używał kluczy, aby umożliwić nam wejście do królestwa niebios? Był on pierwszym kaznodzieją, który głosił Ewangelię zarówno Żydom, jak i poganom. Ci, którzy uwierzyli w Jezusa, zostali ochrzczeni w Jego imię i weszli do królestwa niebios (Dz 2,38; 10,48). Oczywiście, inni Apostołowie również byli zaangażowani w działalność ewangelizacyjną, lecz Piotr pierwotnie odgrywał najbardziej znaczącą rolę.

Jezus wspominał o kluczach jeszcze przy innej okazji - gdy ganił przywódców religijnych za przekręcanie prawdy, którą objawił Bóg. Ich sposób traktowania Słowa Bożego stanowił przeszkodę, a nie pomoc dla tych, którzy go słuchali. „Biada wam, uczonym w Prawie!" - mówił Jezus. „Bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli" (Łk 11,52). Gdy Jezus mówił o kluczach królestwa, wypowiadał się w sposób symboliczny o Ewangelii, która otwiera drogę powrotną do Ojca wszystkim, którzy zechcą przyjąć jej przesłanie.

Związywanie i rozwiązywanie

Przekazując Piotrowi klucze królestwa niebios, Jezus dał mu autorytet, by wykonywał Jego służbę. „Cokolwiek zwiążesz na ziemi - powiedział do Piotra - będzie związane w niebie, a to, co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie”. Nie był to pusty czek wystawiony dla Piotra, aby czynił, co zechce. Autorytet związywania i rozwiązywania został dany w kontekście głoszenia odpuszczenia grzechów przez Chrystusa. Harmonizuje on z pożegnalnymi słowami skierowanymi do Apostołów: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 23). Związywanie i rozwiązywanie jest równoznaczne z zatrzymywaniem i odpuszczaniem grzechów. W jaki sposób działa to w praktyce?

W dniu Pięćdziesiątnicy Piotr zwiastował Ewangelię, a trzy tysiące ludzi uwierzyło jej przesłaniu i przyjęło przebaczenie grzechów (Dz 2,38-41). Zostali oni rozwiązani z pęt swoich nieprawości, gdy zostały im odpuszczone. Grzechy tych, którzy Ewangelię odrzucili zostały zatrzymane, czyli związane. Autorytet, by związywać i rozwiązywać nie spoczywał wyłącznie na Piotrze, mimo że odgrywał on wiodącą rolę. Wszyscy Apostołowie mieli wkład w otwieraniu drogi do nieba poprzez zwiastowanie Ewangelii, związując w ten sposób i rozwiązując grzechy tym, którzy okazali lub nie okazali skruchy. Nie wyczerpuje to jednak znaczenia Pańskich słów.

Autorytet związywania i rozwiązywania został przekazany przez Jezusa każdemu zgromadzeniu ludzi wierzących. Zatroszczył się też o to, aby Kościół mógł rozwiązywać problemy pojawiające się w lokalnych zgromadzeniach. Powiedział, że gdy człowiek popełniający grzech w Kościele nie chce pokutować za swoje występki, nawet, jeśli otrzyma naganę prywatnie, wobec świadków i wreszcie przed całym Kościołem, nie może już więcej trwać we wspólnocie z tym Kościołem. Musi zostać odrzucony. Kościół czyni na ziemi to, co Bóg już wcześniej dokonał w niebie. Właśnie to miał na myśli Pan, gdy nauczał nie tylko Piotra, lecz cały Kościół: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi będzie rozwiązane w niebie" (Mt 18,18). Gdy spojrzymy na słowa Jezusa wypowiedziane do Piotra w oderwaniu, może się nam wydawać, że popierają pogląd wyznawany przez Kościół rzymskokatolicki - że wyłącznie Piotr otrzymał najwyższy autorytet nad całym Kościołem. Zauważyliśmy jednak, że Pismo Święte ukazuje nam zupełnie inny obraz rzeczy. Piotr takiej wyłączności nie otrzymał. Jezus przekazał autorytet związywania i rozwiązywania grzechów każdemu zgromadzeniu swojego ludu. Nauka ta została zawarta w Piśmie Świętym i została przekazana przez Pana Kościołowi, aby ją realizował.

Piotr i owieczki

Gdy Jezus pojawił się po raz trzeci przed Apostołami po swoim zmartwychwstaniu, zaczął badać serce Piotra (J 21,1-17). Piotr zaś i jego towarzysze poszli łowić ryby, lecz bez powodzenia. Samotna postać na brzegu jeziora wołała do nich, aby zarzucili swoje sieci po drugiej stronie łodzi. Postąpili zgodnie z jej słowami, a ich sieci wypełniły się rybami. Piotr rozpoznał Jezusa i rzucając się do wody popłynął do brzegu.

Po posiłku Jezus zapytał Piotra, czy Go miłuje. Ten zapewnił Pana, że tak. Wówczas Jezus odrzekł mu, aby pasł Jego owce. Za drugim razem Pan również zapytał Piotra, czy Go miłuje. Tym razem jednak pytanie to wyraził bardziej intensywnie. Z nutą zniecierpliwienia w głosie Piotr zapewnił Pana o swoim uczuciu. Jezus ponownie odparł, aby pasł Jego owce. Jeśli Piotr myślał, że Pan zakończył swoje pytania, był w błędzie. Piotr został zapytany o miłość do Pana po raz trzeci i ponownie ją potwierdził. Tym razem również otrzymał pouczenie, aby paść owce.

Jaki mógł mieć Jezus cel w takim zachowaniu? Istnieje bardzo ludzka strona tej wymiany zdań. Piotr nie mógł czuć się dobrze ze swoją własną osobą. Jego „ja” było zdruzgotane, a pewność siebie bliska zaniku, ponieważ wiedział, że nie tak dawno zaparł się Pana trzykrotnie. Jedno zaparcie się można było zrozumieć, ponieważ znajdował się wówczas pod presją. Jednak trzykrotne zaparcie się nie mogło być tylko przejęzyczeniem.

Dla Piotra było koniecznością, aby Pan dowiedział się, że Piotr Go miłuje. Jezus stworzył mu taką możliwość. Jezus chciał, aby Piotr był świadomy, że mimo jego trzykrotnego zaparcia się, słyszał również jego trzykrotne wyznanie miłości. Przy każdym takim wyznaniu Jezus polecił Piotrowi, by pasł Jego owce. Rehabilitacja Piotra była teraz zapewniona. Historię tę darzę olbrzymią sympatią, ponieważ mówi mi, że Pan ma czas dla nas wszystkich, którzy od czasu do czasu okrutnie go zawodzimy. Jezus odznacza się wielką cierpliwością, gdy daje nam kolejną szansę.

Interpretacja Kościoła katolickiego, dotycząca wspomnianego wydarzenia, jest nie do przyjęcia. Niezgodna jest ona z boskim autorytetem Pisma Świętego oraz nie znajduje uzasadnienia w historii Kościoła pierwszych wieków. Kościół ten utrzymuje, że Jezus powierzył Piotrowi rolę papieża, który z kolei miałby nauczać biskupów i duchowieństwo, a ci przekazywać wspomnianą naukę Kościołowi. Piotr jednak nigdy nie otrzymał zadania nauczania całego Kościoła jednoosobowo. Słowa Jezusa nie dopuszczają takiej możliwości.

Jezus obiecał Apostołom, że po powrocie do nieba pośle im Ducha Świętego. Duch zaś wprowadzi ich we wszelką prawdę, nauczy ich wszystkiego i przypomni im to, co Jezus powiedział podczas swojej ziemskiej posługi (J 14,26; 16,13). Nie ma tu żadnego miejsca na koncepcję, że Piotr otrzymał najwyższy autorytet w nauczaniu Kościoła.

Apostoł Paweł z uporem stwierdza, że jego nauka nie pochodzi od żadnego człowieka, włącznie z Piotrem. Otrzymał ją za pośrednictwem objawienia pochodzącego od Jezusa Chrystusa. Skuteczna służba, którą wykonywał w całym pogańskim świecie, była niezależna od nauczania Piotra (Ga 1,11-12). W Liście do Kościoła w Efezie Paweł pisze, że Boży plan, aby zbawić zarówno Żydów, jak i pogan, będących częścią jednego ciała - Kościoła, stanowił tajemnicę, którą Duch Święty ujawnił nie tylko Piotrowi, lecz wszystkim Apostołom (Ef 3,4-6; 2,19-22). Wyłączność, którą Kościół katolicki rezerwuje dla Piotra, po prostu nie znajduje poparcia w Piśmie Świętym.

Głowa Kościoła

Przyjrzyj się strukturze zarządzania dużej firmy, a zauważysz, że przypomina piramidę. Na samej górze znajduje się prezes, potem zarząd, dyrektorzy, kierownicy departamentów oraz wszystkie inne osoby, kończąc na tych, którzy przygotowują kawę. Może to być dobre dla firmy, lecz Kościół, który ustanowił Jezus, nie został w ten sposób skonstruowany.

Na próżno szukamy nawet najmniejszej wzmianki o papiestwie w Piśmie Świętym. Po prostu jej tam nie ma. Apostołowie nigdy nie wierzyli, że Kościół posiada strukturę przypominającą piramidę, z Piotrem na samej górze. Przedstawiali go natomiast jako trzodę owiec, nad którą czuwa Jezus, ich Pasterz, jako królestwo lojalne w stosunku do swojego Króla (Jezusa), jako oblubienicę wierną swemu mężowi (Jezusowi), oraz jako Ciało, którego Głową jest Jezus (J 10,16; Obj 19,16; Obj 21,2; Ef l, 22-23).

Gdyby Piotr został głową Kościoła, znaleźlibyśmy liczne na to dowody. Obydwa listy, które napisał Piotr, nie potwierdzają tego, co wielu o nim twierdzi. Obszerne pisma Pawła - trzynaście listów, oraz pięć listów autorstwa umiłowanego apostoła Jana, nie przedstawiają żadnych dowodów na poparcie katolickiej nauki na ten temat. Ogólny ton Pisma Świętego nigdy nie przychyla się do koncepcji papiestwa.

Nie oznacza to, że Kościół nie posiada przywództwa, gdyż Chrystus, który ów Kościół ustanowił, nieustannie udziela mu darów, aby go posilać w świecie doczesnym. Rozmaite dary, przekazane Kościołowi, nigdy jednak nie wykraczają poza to, co mówi Pismo Święte (Ef 4,9-16).

Nieznajomość historii

W czerwcu 1989 roku ogólnoświatowe wiadomości były zdominowane przez wydarzenia w Chinach. Studenci wylegli na ulice żądając demokratycznego społeczeństwa. Ich nadzieje jednak wkrótce spełzły na niczym, gdyż wkroczyły oddziały wojskowe oraz czołgi i bezpardonowo zmasakrowały niewinnych ludzi. Sądy wojskowe przesłuchały i straciły dziesiątki osób, które według zachodnich reporterów zostały wykorzystane jako kozły ofiarne. Społeczność międzynarodowa była rozwścieczona i wystosowała ostry protest do rządu chińskiego.

Oficjalna propaganda wpajała narodowi stanowiącemu jedną czwartą ludności świata, że tylko kilku ludzi zostało zabitych, w tym głównie żołnierze. Wydarzenia czerwca 1989 roku zostały oficjalnie przekręcone. Gdy ludzie nie znają swojej historii, są skłonni wierzyć prawie wszystkiemu.

Większość katolików nie zna historii swojego Kościoła. Ja sam z pewnością jej nie znałem. Wiedziałem, że Kościół miał ciemne karty w swojej historii, lecz ogólnie rzecz biorąc, funkcjonował jak dobrze naoliwiona maszyna. Można by wybaczyć przekonanie, że nieomylność papieża była zawsze przyjmowana przez Kościół katolicki. Nawet jeśli nie była w pełni rozwinięta, istniała w zalążku. Nikt z nas bowiem nie może pamiętać czasów, gdy ona nie istniała. Tak być nie może!

Zmieniające się doktryny

Papież Pius IX ogłosił niepokalane poczęcie Maryi w wystąpieniu ex cathedra 18 grudnia 1854 roku. Była to nowa doktryna, która nie tylko zaprzeczała najwyższemu autorytetowi Pisma Świętego, lecz również dawno istniejącemu wierzeniu, niezgadzającemu się z tym, że Maria została poczęta bez grzechu. Uznana grupa teologów i ojców Kościoła, włącznie z papieżem Grzegorzem Wielkim, sprzeciwiała się takim wierzeniom. Niemniej „nieomylne” stwierdzenie zaprzeczało temu, co powiedział inny papież.

Pius IX nadal jednak pozostawał postacią kontrowersyjną. W roku 1870 wydał kolejne oświadczenie ex cathedra, w którym zdefiniował papieską nieomylność. Podobnie jak w przypadku niepokalanego poczęcia, nowa nauka miała przeciwko sobie mocne historyczne dowody. Nawet Kościół katolicki niegdyś nauczał, że nieomylność jest niezgodna z jego zwiastowaniem. Gdy prowadziłem badania na ten temat kilka lat przedtem, otrzymałem egzemplarz katechizmu Keenana, opublikowanego w 1860 roku, z katolickiej biblioteki w Dublinie. Jest to wyraźny dowód, że katolicy nie wierzyli w nieomylność:

Pytanie: Czyż katolicy nie powinni wierzyć, że papież jest nieomylny?
Odpowiedź: Jest to wymysł protestantów; nie jest to artykuł katolickiej wiary; żadna jego decyzja nie jest zobowiązująca. Sprzeciwianie się jej może być uznane jako herezja tylko wtedy, gdy została przyjęta i uprawomocniona przez ciało nauczające, tzn. przez biskupów kościoła.[i]

W roku 1837 biskup Purcell bronił nauki Kościoła rzymskiego w publicznej debacie. Jego uwagi na temat nieomylności są trafne, ponieważ zostały sformułowane na wiele lat przed jej włączeniem do katolickiej wiary:

Odwoływano się do biskupa Rzymu, choć nie wierzono, aby był nieomylny. Nie jest on nim i teraz. Żaden oświecony katolik nie utrzymuje, że nieomylność papieża stanowi artykuł wiary. Ja również. Podobnie myślą wszyscy moi bracia, o których wiem. Katolik wierzy, że papież, jako człowiek, podatny jest na błędy jak prawie każda inna osoba we wszechświecie. Człowiek jest człowiekiem i nie może być nieomylny, zarówno w doktrynie, jak i w moralności[ii].

W późniejszych latach biskup Purcell zmienił swoje poglądy. Po powrocie z Soboru Watykańskiego w 1870 roku wygłosił kazanie, w którym powiedział:

 „Oto ogłaszam moją wiarę w nieomylność papieża słowami, którymi Ojciec Święty określa tę doktrynę[iii].

Jest rzeczą niezwykłą przysłuchiwać się stwierdzeniom rzymskokatolickich biskupów, mówiącym, że żaden oświecony katolik nie wierzy w nieomylność papieża oraz że jest ona niczym innym, jak tylko protestanckim wymysłem. Obecnie jednak słyszymy, że nieomylność stanowi oficjalną doktrynę Kościoła.

Większość z nas, którzy zostaliśmy wychowani jako katolicy, wie bardzo niewiele o naszej historii. Utrzymuje się nas w przekonaniu, że doktryny Kościoła wzięły swój początek z czasów apostolskich oraz że niektóre z nich w ciągu wieków istniały jedynie w formie zalążkowej i zostały rozwinięte przez Kościół. Wszystko to brzmi bardzo rozsądnie. W świetle faktów, przedstawionych przez Pismo Święte oraz wynikających z historycznych dowodów, papieskie roszczenia do autorytetu w Kościele oraz do nieomylności muszą jednak zostać odrzucone.

Nierozerwalny łańcuch?

Czy istnieje nieprzerwana sukcesja, sięgająca od obecnego papieża aż do apostoła Piotra? Kościół katolicki zawsze utrzymywał, że jest to prawdą. Twierdzi on, że jego biskupi są spadkobiercami Apostołów.

Pytanie 16: A kim są biskupi kościoła katolickiego? Są oni spadkobiercami apostołów[iv]. Aby zachować ewangelię na wieki bez uszczerbku w Kościele, apostołowie pozostawili biskupów jako swoich spadkobierców, przekazując im własną rolę nauczającą.

Czy wiedziałeś, że Apostołowie nigdy nie wyznaczyli swoich następców? Pan również nigdy nie zamierzał, aby Apostołowie mieli spadkobierców. Tego rodzaju stwierdzenie musi brzmieć dziwnie dla ludzi, którzy zostali wychowani w nauce o apostolskiej sukcesji. Nawet gdy przeczytamy cały Nowy Testament, nie znajdziemy o niej nawet najmniejszej wzmianki. Nie było to przeoczenie ze strony Apostołów. Wręcz przeciwnie.

Sukcesja apostolska nie mogła mieć miejsca z następujących przyczyn:

1. Apostołowie byli świadkami całej służby Jezusa, przebywając z Nim od samego początku aż do Jego wniebowzięcia. Ich służba stała się przez to unikalna i niepowtarzalna. Nie mogli wyznaczyć następców swoich namacalnych doświadczeń (J 15,27; Łk 24,48; Dz 1,8). Gdy Maciej został wybrany, aby zastąpić Judasza, który się powiesił, musiał być jednym z tych, którzy „towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania" (Dz l,21-22). Nikt nie jest w stanie sprostać takim warunkom w dzisiejszych czasach.

Choć Paweł nie znajdował się wśród pierwotnych dwunastu, był jednak Apostołem. Jego apostolskim uwierzytelnieniem były cuda, których dokonywał (2 Kor 12,12).

2. Służba Apostołów była niepowtarzalna, ponieważ położyła fundamenty Kościoła nie tylko w pierwszych wiekach, lecz dla wszystkich przyszłych pokoleń (Ef 2,20). Gdy tylko fundament ten został założony przy pomocy urzędu apostolskiego, nie występowała już więcej potrzeba, aby urząd ten był kontynuowany w następnych pokoleniach.

3. Poprzez Apostołów objawiona została pełna wola Boża. Jezus obiecał, że pośle im Ducha Świętego, aby prowadził, uczył i przypominał ich umysłom wszystko, co im przedtem powiedział (J 14,26; 16,13). Poprzez Apostołów objawiona została również Boża tajemnica o zbawieniu wszystkich ludzi znajdujących się w jednym Ciele - Kościele (Ef 3,4-6). Apostołowie stanowili również kanał, poprzez który wszyscy ludzie otrzymywali wiarę w Pana Jezusa Chrystusa. Jezus przekazał im słowa, które sam przyjął od Ojca (J 17,8). Spoglądając w przyszłość, Jezus modlił się „za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie" (J 17,20).

Uznanie niepowtarzalnego urzędu Apostołów pomogło Kościołowi przyjąć ich pisma za kanoniczne. Zostały one umieszczone obok pism proroków Starego Testamentu. Nierozerwalny łańcuch prawdziwej apostolskiej sukcesji można odnaleźć wśród tych, których wiara i praktyka zakorzeniona jest w apostolskiej nauce. Nie mamy dzisiaj Apostołów, lecz posiadamy ich zapisane słowa, natchnione przez Boga ku naszemu zbudowaniu (2 Tm 3,16-17). Dla tych, którzy mają uszy do słuchania, Boży głos może być wciąż słyszalny w Jego żywym i nieśmiertelnym Słowie - Piśmie Świętym.

Wnioski

1. Gdy Piotr został powołany przez Jezusa, pozostawił wszystko i poszedł za Panem. Katolicy nie mają racji, gdy mówią, że dotyczyło to również jego żony. Tak nie było! Piotr pozostał żonaty przez całe swoje apostolskie życie (Łk 4, 38; l Kor 9,5).

2. Czy Piotr kiedykolwiek był w Rzymie? W Piśmie Świętym nie ma na ten temat absolutnie żadnej sugestii. (Nie oznacza to, że jego obecność w tym mieście mogłaby cokolwiek udowodnić). Gdy Paweł pisał swój List do Kościoła w Rzymie, przesłał osobiste pozdrowienia do dwudziestu siedmiu osób, wśród których nigdy nie wymienił Piotra (Rz 16,1-23).

3. Istnieje argumentacja, która mówi, że Jezus zaproponował Piotrowi szczególną pozycję poprzez zmianę jego imienia. Argument ten nie może mieć jednak większego znaczenia, gdyż Jezus zmienił imiona również niektórym innym Apostołom (Mr. 3,16-17; por. J l,42).

4. Gdy katolicy cytują listę Apostołów, na poparcie pierwszeństwa Piotra jego imię zawsze pojawia się na początku. Gdy jednak porównujemy listy wspomnianych imion w Piśmie Świętym, możemy zauważyć, że nie są one identyczne w każdej Ewangelii. Oznacza to, że ich autorzy nie przywiązywali wielkiej wagi do porządku, w jakim te imiona występowały (Mt 10,2-4; Mr 3, 16-19; Łk 6,13-16; Dz l,13). Apostoł Paweł wspomina imię Piotra, jednak najpierw wymienia apostoła Jana (Ga 2, 9).

5. Paweł mówi o tych, którzy uznawani byli za „filary” Kościoła. Wymienia ich w następującej kolejności: Jakub, Piotr i Jan (Ga 2, 9). Jaki możemy wyciągnąć z tego wniosek? Wskazuje to na to, że Paweł nigdy nie uznawał Piotra za kogoś, kto ma w Kościele wyższe stanowisko niż pozostali Apostołowie. Piotr był jednym z przywódców Kościoła, lecz z pewnością nie przywódcą dominującym.

6. Bardzo owocna służba Apostoła Pawła prowadzona była niezależnie od Piotra. Paweł pracował głównie wśród pogan, podczas gdy Piotr działał wśród Żydów. W okresie siedemnastu lat Paweł spędził jedynie piętnaście dni w towarzystwie Piotra. Paweł twierdzi jednak, że Pan, który skutecznie działał poprzez służbę Piotra, w podobny sposób wykonuje swoje dzieło w jego własnej. Wszystko, co czynił Pan dla Piotra, czynił również dla Pawła. Obydwaj mężowie byli traktowani na równi w swojej posłudze (Ga 2,l; 7-9). Paweł jednak nigdy nie uznawał siebie za papieża, a jego stwierdzenia dowodzą, że nie uznawał za takiego również i Piotra. Jest to rola narzucona mu przez Kościół katolicki. Podobnie myśleli pozostali Apostołowie.

7. Gdy czytamy listy rozmaitych urzędów w Kościele, ani razu nie jest wymieniony urząd papieski. Gdyby taki istniał, dlaczego byłby pominięty? Skoro miał pochodzenie apostolskie, z pewnością zachowałaby się o tym wzmianka w Biblii! Przyczyna tego pominięcia jest prosta: pierwotny Kościół nie wiedział nic o takim urzędzie (l Kor 12,28-30; Ef 4,11-16).

8. Gdy pierwsi chrześcijanie spotkali się, aby rozwiązać problem, który zakłócał życie kościelne, Piotr nie podejmował ostatecznej decyzji. Zabrał on głos jako czwarty od końca. Potem zaś wystąpił Paweł, Barnaba i Jakub, który doprowadził zgromadzonych do ostatecznego wniosku (Dz 15,6-23).

9. Przy pewnej okazji apostoł Paweł musiał otwarcie upomnieć Piotra, ponieważ oskarżały go jego własne czyny. Piotr bowiem wycofał się spośród chrześcijan pochodzenia pogańskiego, podważając w ten sposób Ewangelię. Mówiąc krótko, Paweł nazwał zachowanie Piotra „obłudą" (Ga 2, 11-14). Piotr popełnił doktrynalny błąd w swoim postępowaniu. Przeczytaj wspomnianą historię w swojej Biblii.

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z przedstawionych powyżej faktów?

• Apostoł Piotr nigdy nie uważał się za papieża.
• Żaden z innych Apostołów w ten sposób go nie traktował
• Nie istnieje ani jedna wzmianka o papiestwie w Piśmie Świętym.
• Papiestwo pojawiło się dopiero w kilka wieków po ustanowieniu Kościoła
• „Nieomylne” twierdzenia niejednokrotnie zaprzeczały Pismu Świętemu.

Istnieje tylko jedna droga, którą każdy z nas powinien kroczyć: ta, która została ukazana w Piśmie Świętym. W świecie doczesnym wszystko podlega zmianom; nie ma nic stałego. Zmieniają się opinie i doktryny, modyfikowane są poglądy, porzucane są tradycje i uaktualniane są praktyki, lecz Słowo Boże pozostaje niezmienne i zawsze godne zaufania. Sam Piotr w jednym ze swoich listów przypomina pierwszym chrześcijanom, jak również i nam, o trwałości żywego Słowa Bożego: „Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy: trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako dobrą nowinę" (l P l, 24-25).

Nie mogę jednak zakończyć rozdziału bez odpowiedzi na pytanie, które jako czytelnik możesz chcieć mi zadać: Czy usiłujesz reformować Kościół katolicki, czy też nawołujesz ludzi, aby z niego wyszli? To słuszne pytanie, przed którym nie można uciec.

Nie wierzę, aby Kościół katolicki w takiej formie, w jakiej go znamy, kiedykolwiek mógł być zreformowany zgodnie z biblijnymi zasadami. Dowodem tego są szlachetne usiłowania takich ludzi jak Luter. Jezus powiedział, że nie można wlewać nowego wina do starych bukłaków, ponieważ są one słabe, gdy więc nowe wino jest do nich wlewane i fermentuje, nie są wstanie go utrzymać (Mt 9,17). Jezus chce nam przez to powiedzieć, że Ewangelia, która wyzwala nas z naszych grzechów, nie może pomieścić się w legalistycznej religii.

Ci więc, których Pan powołuje przez Ewangelię swojego Syna widzą, że nie mogą pozostać w Kościele, którego fundamentalne przesłanie zbawienia nie zgadza się ze starożytnym posłannictwem Chrystusa i Jego Apostołów. Moja publikacja nie ma jednak na celu czynienia z ludzi antykatolików, lecz osoby opowiadające się za Chrystusem. To On jest tym, na którym powinna skupić się cała nasza uwaga. 

Fragment z: Tony Coffey, Być katolikiem, Instytut Biblijny KCh, Warszawa 2004. Tłum z ang. Tytuł oryginału. Once a catholic. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.


[i] Rev. Stephan Keenan, Comersational Catechism or Protestantism Refuted and Catholicism Established, London: Catholic Publishing & Book Selling Company, Third edition, 1960, str. 112.

[ii] Campbell and Purcell, Debate on the Roman Catholic Religion, Nashville:

McQuiddy Printing Co., 1914, str. 2-27.

[iii] Catholic Encyclopedia, Vol. XII, 1911, str. 571.

[iv] John Walsh, S. J., This is Catholicism, Garden City, NY: Image Books, 1957, str. 181.

[v] The Documents of Vatican II, London: Geoffrey Chapman, Walter M. Abbott, S. J., Generał Editor, 1967, str. 115.

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna