Słowo i Życie nr 2/2005

Nina i Bronek Hury

Sandomierz - miasto wolności i tolerancji

Społeczność Chrześcijańska w Sandomierzu zorganizowała w dniach 15-17 kwietnia 2005 roku obchody 435. rocznicy Ugody Sandomierskiej. Kamienica Oleśnickich, w której ją podpisano, wciąż stoi przy sandomierskim Rynku. Nie ma natomiast w tym mieście żadnego z  Kościołów-sygnatariuszy tego wiekopomnego dzieła. Wspólnota Kościołów Chrystusowych zaistniała zaledwie 85 lat temu, Społeczność Chrześcijańska w Sandomierzu pojawiła się przed 10 laty, ale w jakimś sensie czuje się lokalnym spadkobiercą tamtych wydarzeń i chciała o nich przypomnieć.

Inicjatywa pod hasłem: „Sandomierz - miasto wolności i tolerancji” spotkała się z przychylnością i poparciem władz miasta. Lokalne Radio Leliwa objęło nad nią patronat medialny. Poprzedzono je akcją informacyjną. W programie znalazł się wykład historyka dra Wojciecha Gajewskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, koncert chóru „Sienna Gospel Choir” z Warszawy oraz uroczyste nabożeństwo.

Rocznicowe uroczystości trwały trzy dni. Zapoczątkowano je w piątek przypomnieniem historii. „Ugoda Sandomierska w perspektywie rozwoju protestantyzmu polskiego i europejskiego. Wolność i tolerancja jako spuścizna Rzeczypospolitej doby renesansu” - wykład pod takim tytułem dr Gajewski wygłosił dwukrotnie: przed południem dla młodzieży szkolnej w historycznym “Collegium Gostomianum” (dziś I Liceum Ogólnokształcącym w Sandomierzu), a o godz. 18.00 dla wszystkich zainteresowanych w nie mniej historycznym Ratuszu.

W sobotę Rynek i uliczki Starego Miasta przemierzał rycerz na koniu, obwieszczający 435-lecie Ugody Sandomierskiej. W rolę rycerza wcielił się jeden z członków „Społeczności Chrześcijańskiej”, udzielający się także w Tarnobrzeskim Klubie Kawaleryjskim, kultywującym rycerskie tradycje. Klub włączył się w ten sposób do obchodów, użyczając konia. A o godz 17.00 na Zamku odbył się występ „Sienna Gospel Choir” z Kościoła Zielonoświątkowego z Warszawy. Koncert zatytułowany „Ziemio, raduj się, Pana chwal” wypełniła muzyka gospel. Zamkowa sala była pełna, a atmosfera gorąca. Dyrygentka potrafiła nie tylko pokierować chórem i instrumentalistami, ale także zachęcić salę do wspólnego śpiewania.

Uwieńczeniem obchodów było niedzielne nabożeństwo w kaplicy Społeczności Chrześcijańskiej przy ul. Maciejowskiego. „Sienna Gospel Choir” miał zaplanowany na ten dzień występ w Staszowie, wygospodarował jednak czas na kilka pieśni w pierwszej części nabożeństwa.

Gościem specjalnym i kaznodzieją był Prezbiter Naczelny WKCh - pastor W. Andrzej Bajeński z małżonką. Na początku swojego wystąpienia nadmienił, że gdy Ugoda była pospisywana, czołowi przedstawiciele dążących do porozumienia stron wywodzili się z rzymskiego katolicyzmu. Byli to przeważnie księża i zakonnicy, którzy uważali, że Kościół w różnych aspektach swojego nauczania i praktyki potrzebuje reformy. Czynili to z nieco odmiennych punktów widzenia, ale wierzyli w powszechność Kościoła Jezusa Chrystusa.

Warto sięgać do tej pięknej karty w dziejach Sandomierza, bo to, co wtedy było problemem, bywa nim i dzisiaj. Podobnym, ale znacznie nam bliższym w czasie wydarzeniem, było powstanie w roku 1999 Aliansu Ewangelicznego w Polsce. Kilka Kościołów ewangelicznych zawarło w ten sposób porozumienie o tym, że będą współpracować, że wolno im się różnić w opiniach, ale w sprawach zasadniczych stanowią jedno w Chrystusie. Mówca podkreślił, że nurt chrześcijaństwa ewangelicznego nie wywodzi się z protestantyzmu, jak się dość powszechnie sądzi, ale z mesjanicznego judaizmu.

Kazanie na podstawie tekstu z Ewangelii. Łukasza 20, 1-8 i 20-40 wiązało przeszłość sprzed 435 lat ze współczesnością. Kaznodzieja posłużył się trzema słowami-hasłami: odróżniać, oddawać, odpowiadać.

Pan Jezus na pytanie, kto dał Mu moc, odpowiedział również pytaniem: „Czy chrzest Jana był z nieba, czy od ludzi?” (Łk 20,4). Pytał nie dlatego, że czegoś nie wiedział, ale by pomóc rozmówcom odróżniać rzeczy, które pochodzą od Boga, od tych, które od Boga nie pochodzą. Takie rozróżnienie jest bardzo istotne: temu, co pochodzi od Boga, trzeba bowiem być posłusznym, a to, co jest ludzkie, traktować należy „po ludzku”. Konfesja Sandomierska została podpisana dlatego, że ludzie w XVI wieku zadali sobie pytanie, co w ich religijności pochodzi od Boga, a co jest ludzkie? A dziś mamy swoje, współczesne pytania tego typu.

Pan Jezus, zapytany o płacenie przez Żydów podatku cesarzowi, najpierw odróżnia sprawy Boże od cesarskich, a następnie nakazuje oddawać cesarzowi co cesarskie, a Bogu co Boże. Nie wystarczy wiedzieć, należy też stosownie postępować: oddawać każdemu to, co się jemu należy, i nie mieszać tych rzeczy. Boga należy czcić i być Mu posłusznym. Ale ludziom należy także oddawać, co się im należy, i nie chodzi tylko o podatek – również szacunek i cześć, na przykład rodzicom (2 M 20, 12), władzy (Rz 13,1-7) czy starszym w Kościele (1 Tym 5, 17).

Odpowiadając na pytanie saduceuszy o zmartwychwstanie, Pan Jezus w mistrzowski sposób kieruje ich uwagę na Pismo Święte. Dziś nasi rodacy poprzez wydarzenia związane ze śmiercią papieża zostali duchowo rozbudzeni i pytają o rzeczy, o które w innych okolicznościach nigdy nie zapytaliby. Starajmy się odróżniać sprawy Boże od ludzkich, oddawać Bogu, co Boże, i ludziom, co ludzkie, a odpowiadając ludziom na ich pytania kierujmy na Słowo Boże.

Można powiedzieć, że istotą Konfesji Sandomierskiej była jedność w różnorodności – taki też był motyw przewodni tego nabożeństwa. Spisany przed wiekami dokument stwierdzał: „Było zawsze i dziś jest wiele Kościołów albo Zborów szczegółowych w różnych królestwach albo miastach, ale wszystkie one do jednego Powszechnego Kościoła Chrystusowego są zaliczone i zostają pod jedną Głową Chrystusem Panem”. Pastor Adam Byra powiedział między innymi: „Kościół Jezusa Chrystusa to różnorodność wspólnot skupionych wokół Jego krzyża w uwielbieniu i poddaniu. A Jezus Chrystus w mocy Ducha Świętego jest rozsiany w sercach Jego ludu. Kiedy nasi bracia 435 lat temu zjechali do Sandomierza, skupili się nad tym, by wypracować jakiś punkt jednoczący. Dokument, który podpisali wyrażał ich jedność, zbliżenie i zaufanie. I to było piękne. Choć Wspólnota Kościołów Chrystusowych wtedy jeszcze nie istniała i nie jesteśmy formalnymi spadkobiercami żadnej ze wspólnot, podpisujących Konfesję Sandomierską, to jednak jesteśmy przekonani, że dziedziczymy w sposób duchowy to zaufanie i jedność z innymi chrześcijanami oraz pragnienie intymnej społeczności z Chrystusem. Dlatego właśnie podjęliśmy inicjatywę przywołania poprzez rocznicowe obchody atmosfery tamtych dni mieszkańcom naszego miasta”. 

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna