Słowo i Życie nr 2/2005


Alicja Lewczuk

AROMATY w Zakościelu

Maj – miesiąc bogaty w dni wolne od pracy, otwierający sezon różnorodnych konferencji. Propozycje są ciekawe, a każdy może dokonać wyboru zgodnie z zainteresowaniami. Zwabiona pięknym (i bardzo kobiecym) hasłem oraz dobrymi wspomnieniami z ubiegłego roku, wybrałam Zakościele.

Czy kilka biblijnych wersetów o wonności Chrystusowej można uczynić treścią trzydniowego spotkania kobiet? Można. I organizatorzy zrobili to znakomicie. Ludzie z PROeM-u już od chwili powitania tworzyli wiosenny klimat uśmiechem, serdecznością, zainteresowaniem każdym przybyłym. Rodzimi artyści udekorowali teren, już sam w sobie piękny, kompozycjami kwiatowymi. Drewniane ptaki, rozmieszczone na trawnikach, bawiły oko wyrazistymi kolorami, a prawdziwe – wijące gniazda w koronach starych drzew – cieszyły ucho radosnymi koncertami. Wonność przyrody unosiła się w powietrzu, a Chrystusowa była wyraźnie wyczuwalna wśród uczestniczek.

Wybrałam termin drugi – było deszczowo i chłodno, ale to raczej sprzyjało Konferencji. Nikt nie miał ochoty dezerterować z sesji lub innych pełnych niespodzianek zajęć. Po pierwsze - treść i prezentacja były naprawdę ciekawe i kształcące. Po drugie - w pomieszczeniach było ciepło, a temperatura rozgrzewana obecnością dawnych i nowych znajomych wciąż rosła.

Byłam zafascynowana i skupiona na temacie. Czym jest wonność Chrystusowa, jak ją nieść, rozpylać w swoim otoczeniu, jak się ona objawia? Po każdej sesji, w 10-osobowych grupach, w oparciu o postawione pytania, uzupełniałyśmy poruszone zagadnienia swoimi myślami, pragnieniami, doświadczeniem i modlitwami.

Ciekawym urozmaiceniem był jedyny wykład Polki - Agnieszki Crozier, która uradowała nas lekkością przekazu, zręcznie ilustrowanymi scenkami dialogowymi i kobiecą wrażliwością. Mogłyśmy też bliżej poznać dwie nietuzinkowe kobiety: Bożenę Latuszek (właścicielkę sklepu z ziołami, zaangażowaną w służbę ALMA - odbudowywanie i wzmacnianie więzi między małżonkami) i Walentynę Jarosz (żonę pastora Ursynowskiej Społeczności Ewangelicznej, zaangażowanej m.in. w pracę wśród kobiet).

W codziennych zajęciach towarzyszyło nam dwanaście kobiet z USA – współorganizatorek Konferencji, kilka z Ukrainy i kilka z Białorusi. Na licznych warsztatach można było dowiedzieć się, jakich olejków aromatycznych używać dla poprawy zdrowia i samopoczucia (pierwszy raz w życiu dziękowałam Bogu za zmysł powonienia), jak dbać o swoje ciało, pielęgnować urodę, modlić się, zrobić pachnący upominek dla koleżanki. I jak być superbabcią – ta grupa zachowywała się jak ich wnuczęta, a ciągłe wybuchy ich śmiechu rozpraszały innych. Cóż, trzeba być babcią, by to zrozumieć.

Jedną z ciekawostek były newsy, czyli informacje na ekranie o kolejnych punktach programu, a prezenterkami były: Agnieszka Crozier i Magda Tatara.

Pod koniec Konferencji przygotowano uroczysty (a dowcipny) aromatico banketto italiano, podczas którego „mafia sycylijska” (przebrani panowie z PROeM-u) serwowała włoskie potrawy zgodnie z menu. Stoły udekorowano ziołami w doniczkach - pachniało jak we włoskiej restauracji. Były też targi piękna i urody, na których można było nabyć hafty, ozdoby, obrazy, kosmetyki, olejki lecznicze, herbaty.

Wyjeżdżałyśmy zachęcone i wzbogacone, z pragnieniem stałego posiadania i rozprzestrzeniania wokół wonności Chrystusowej.

Jeśli, droga Czytelniczko, odczuwasz niedosyt informacji o tej czwartej już odsłonie „Współczesnej Tabity”, to - szczerze mówiąc – takie właśnie było moje zamierzenie. Bo na Konferencji trzeba po prostu być, cudze refleksje nigdy nie dają pełnego obrazu.

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna