numer 3/2004


DON WALKER

Katedralny sposób myślenia

Dwunasty wiek w Europie rozpoczął się falą katedralnego budownictwa. Potężne i piękne katedry budowano Bogu na chwałę i dla podniesienia prestiżu miast. Te gigantyczne budowle – zważywszy na brak udogodnień, jakie daje nowoczesna technika – były niesamowitym wyczynem. Sklepienia katedr wznosiły się na wysokość 25-50 m, a iglice i wieże mierzyły dwa razy więcej.

Wymagało to nie tylko mnóstwa materialnych środków; było to dzieło, którego realizacja wymagała ogromu lat. Prace przy budowie katedry trwały średnio 80, a czasem nawet ponad 200 lat. Roboty przy Bazylice św. Piotra w Rzymie, ukończonej w 1656 r., trwały 150 lat. Katedra w Kolonii w Niemczech, z dwiema wielkimi dzwonnicami, mierzącymi po około 150 m, wymagała 350 lat robót na przestrzeni sześciu wieków.

To było dzieło wielu pokoleń. Ci, którzy rozpoczynali budowanie katedry, nie dożywali czasu jej ukończenia. Przekazywali kolejnemu pokoleniu swoje umiejętności budowlane, a w wielu przypadkach również i narzędzia, a drugie pokolenie - trzeciemu, dzięki czemu budowa trwała nieprzerwanie. Pierwsze pokolenie zatrudniało architekta, który nie tylko projektował budynek, ale również nadzorował konstrukcję.

Wizja tego pierwszego pokolenia urzeczywistniała się jeszcze długo po ich odejściu. Pracowali wierząc, że „ziarno”, które siali, wzrośnie i dojrzeje. Odpowiedzialność za realizację przenosili na kolejne pokolenie. Wpajali swoim dzieciom szacunek dla tego zadania oraz poczucie jego sensu i celu. Przekazywali swoim dzieciom wizję, realizacji której trzeba było podporządkować swoje życie.

Budowanie katedr wymagało katedralnego sposobu myślenia. Oni mieli długookresową wizję, sięgającą daleko w przyszłość i kształtującą ich codzienne życie. Nie żyli dla teraźniejszości, ale dla przyszłości zakotwiczonej w teraźniejszości. Oddawali swoje „dziś”, aby zyskać „jutro”. Poświęcali teraźniejszość dla przyszłości. Przyszłości, którą oglądać mogliby tylko z „widowni” w niebie. Wierzyli jednak, że zadanie, w które się angażowali, warte było ich krwi, potu i łez.

Kościół potrzebuje dziś zastrzyku katedralnego myślenia - nie po to, by wznosić ziemskie katedry, ale dla budowania Królestwa Bożego (Mt 28,19). Wielki Nakaz Misyjny to projekt międzypokoleniowy. Musimy myśleć w kategoriach pokoleń. Musimy przekazywać następnemu pokoleniu nabyte przez nas „umiejętności budowlane”. Musimy rozbudzić w naszych dzieciach - zarówno naturalnych jak i duchowych - wizję, która opanuje ich życie i nada mu sens i znaczenie. Musimy pracować z wiarą, uzmysławiając sobie, że być może za naszych dni nie będziemy oglądać tej wizji w pełni zrealizowanej.

Zwróćmy uwagę na końcowy werset z tzw. „rozdziału wiary” w Biblii: „A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas” (Hbr 11,39-40).

Katedralne myślenie oznacza, że musimy żyć raczej strategicznie, niż po prostu z dnia na dzień. Musimy zarządzać naszymi zasobami i przygotowywać się na przyszłość. Musimy zostawić „spadek” następnemu pokoleniu. Musimy przygotować następne pokolenie do „przejęcia pałeczki” od obecnego pokolenia. Tak właśnie zaleca nam Słowo Boże. Paweł  instruował Tymoteusza:A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać” (2 Tm 2,2).

Moją modlitwą jest, aby Kościół powrócił do katedralnego sposobu myślenia i jeszcze raz zaczął budować z myślą o przyszłych pokoleniach.

Przedruk za pozwoleniem z: The Knowlesletter, August 2003. Tytuł oryg. Cathedral Thinking.
Tłum. z ang. D. Hury.


Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna