numer 2/2004



Pamięci Floyda Doorisa

Jako chrześcijanie niekiedy podajemy w wątpliwość Bożą mądrość i zapytujemy, dlaczego On pozwala, aby w naszym życiu działy się rzeczy, do których jesteśmy totalnie nieprzygotowani. Ale Bóg się nie myli. To my potrzebujemy w pełni zaufać Jego mądrości i Jego drogom. W ostatnim roku odkryłam, że Bóg posługuje się takimi właśnie wydarzeniami, aby przyciągnąć nas bliżej do Siebie, abyśmy lepiej rozumieli, że jesteśmy od Niego zależni.

Kiedy Floyd wybierał się tutaj w ubiegłym roku, był podekscytowany i pełen chęci służenia swojemu Panu na każdy możliwy sposób. Pracował tu tylko parę dni i zdarzył się wypadek. To Bóg zdecydował, by 28 maja 2003 roku zabrać Floyda do domu w niebie. Moi synowie i ja poczytujemy sobie za błogosławieństwo, że Floyd umarł podczas służby Bogu, którego kochał tak bardzo. Uważam to za przywilej, że Floyd został zabrany od nas podczas pracy w tak pięknym miejscu, przeznaczonym dla Bożej chwały. Dziękuję za zaproszenie mnie i mojego syna do Chrześcijańskiej Społeczności w Sandomierzu. Dziś rano w mojej Biblii przeczytałam fragment z Listu do Rzymian 8,28: „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia Jego są powołani”. Niech Bóg przyprowadzi tu naprawdę wielu poszukujących Go ludzi, podczas gdy wy będziecie okazywać im Jego miłość i współczucie.

Beverly Dooris

Sandomierz, 23 maja 2004

[Słowa wypowiedziane przez Beverly Dooris przed odsłonięciem tablicy upamiętniającej Jej Męża – red.]

Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna