Czasopismo Słowo i Życie - strona główna
numer 4/2002

Zarządzanie sumieniem  

© Christian Science Monitor

Prowadzą wielkie interesy, zarabiają duże pieniądze
i w dodatku nie grzeszą. Niemożliwe? A jednak.


Kiedy pewna firma ulokowana w Krzemowej Dolinie pogrążyła się w głębokim kryzysie finansowym, pracujący w niej Tom stanął przed dylematem. Jego wspólnik naciskał, aby zawarli umowę z ich najważniejszym klientem, obiecując rzeczy, których nie byliby w stanie nigdy spełnić. Tom czuł, że byłoby to nie w porządku, ale sfinalizowanie owego kontraktu postawiłoby firmę - i jego rodzinę - na nogi.

Targany rozterkami opisał tę sytuację podczas comiesięcznego zebrania menedżerów najwyższego szczebla, którzy dyskutują na temat związków między metodami zarządzania a przekazem biblijnym. Rozmowa dała mu to, czego potrzebował - przekonanie, że nie należy ukrywać prawdy. - Będę mógł żyć w zgodzie z własnym sumieniem - powiedział kolegom z grupy. Jego firma w końcu straciła kontrakt. Podczas gdy kraj nie doszedł jeszcze do siebie po wstrząsach wywołanych przez finansowe afery w wielkich korporacjach, wielu Amerykanów życzyłoby sobie właśnie tego rodzaju spójności pomiędzy osobistą wiarą menedżerów a ich postępowaniem w przedsiębiorstwie.

Jednak na wszystkich szczeblach zawodowej hierarchii widać brak korelacji pomiędzy nakazami religijnymi a światem biznesu, gdzie często obowiązują zupełnie odmienne zasady.

Nieetyczna przewaga

W niedawnym ogólnokrajowym sondażu (w USA – przyp. red.), przeprowadzonym wśród 500 szefów firm na zlecenie Lutheran Institutions z Minnesoty, 55 proc. respondentów potwierdziło nieetyczne działania w swojej własnej firmie, natomiast 60 proc. zetknęło się z nieetycznym postępowaniem konkurentów.

Nasza kultura popadła w pewien rodzaj etycznej dezorientacji - cenimy tolerancję do tego stopnia, że nie wiemy jak rozmawiać o tym, co jest właściwe i dobre - mówi wielebny Kevin Phillips, dyrektor Business Leaderhip and Spirituality Network (BLSN), w Mountain View w stanie Kalifornia. - Menedżerowie funkcjonują w moralnej próżni.

- Czasami ludzie biznesu robią rzeczy, o których wiedzą, że są złe - twierdzi William Messenger, stojący na czele bostońskiej filii BLSN. - Ale problemem jest stosowanie różnych standardów moralnych. Możesz być osobą bardzo religijną, prawą w Kościele i dla swojej rodziny, ale w pracy nie zdajesz sobie nawet sprawy, że wybory, przed którymi stajesz, to także wybory etyczne.

Messenger wie, o czym mówi: po 15 latach działalności biznesowej został wyświęcony na kapłana w Kościele episkopalnym i w swojej posłudze duszpasterskiej skupia się na łączeniu tych dwóch światów. Jako dyrektor Centrum ds. Wiary i Etyki w Miejscu Pracy w South Hamilton, w stanie Massachusetts, organizuje zajęcia dla ludzi biznesu i duchownych.

Co było w kazaniu

Jego zdaniem poważny problem stanowi fakt, że Kościoły i synagogi nie pomagają swoim członkom w stosowaniu zasad etycznych w pracy. W jednym z sondaży 90 proc. osób regularnie chodzących do kościoła nie było sobie w stanie przypomnieć ani jednego kazania, wygłoszonego na przestrzeni ostatnich lat, poświęconego zagadnieniom związanym z pracą zawodową.

Jeśli Kościoły nie zrozumieją, że istnieje w tej dziedzinie niezaspokojona potrzeba i nie zaakceptują tego wyzwania - dodaje Messenger - nie przybędzie im wiernych.

Jak Messenger pracuje z zagubionymi menedżerami? Typowa czterogodzinna sesja obejmuje 25-minutową cichą modlitwę, godzinną dyskusję na wybrany temat z wykorzystaniem tekstów z Biblii i... prasy biznesowej, oraz dwie i pół godziny poświęcone na analizę konkretnego problemu, przed którym stoi jeden z menedżerów. Grupy funkcjonują, opierając się na naukach chrześcijańskich i mają charakter ekumeniczny, ale BSLN planuje utworzenie w przyszłości zespołów, które będą czerpały z tradycji żydowskiej, muzułmańskiej lub buddyjskiej.

Nie tylko doświadczeni menedżerowie wyższego szczebla pragną, by ktoś podał im pomocną dłoń. W Kościele przy Park Street w centrum Bostonu większość parafian to dobrze wykształceni młodzi specjaliści przed trzydziestką, wielu z nich pracuje na swojej pierwszej posadzie.

Niektórzy już napotkali na swojej drodze wyzwania, choćby w postaci szefa, który domaga się, by prezentowali fałszywe dane, lub pracy w zespołach, których inni członkowie nie podzielają ich wartości etycznych.

Bostoński Kościół utworzył "duszpasterstwo dla pracujących". - Będziemy np. rozmawiali o uczciwości i manipulowaniu faktami - mówi Virginia Viola, diakonisa Kościoła, stojąca na czele programu. - Co można zrobić w niezręcznych sytuacjach? Przykładowo jedna z młodych kobiet, która odmówiła celowego wprowadzenia klienta w błąd, była potem proszona o radę w innych trudnych sytuacjach.

Biblijne rozwiązania

Kościół przy Park Street korzysta z materiałów dostarczonych przez Marketplace Network (MN), organizację typu non-profit, która sponsoruje m.in. seminaria biznesowe. Kieruje nią Kent Kusel, prezes MN, a niegdyś pracownik banku zajmujący się obsługą kredytów hipotecznych. MN oferuje "pakiet startowy" dla małego lub dużego Kościoła, sugeruje tematy kazań, przygotowuje ich konspekty. Dysponuje także trzytomowym podstawowym programem nauczania, zatytułowanym: "30 problemów, które chrześcijanin napotyka w miejscu pracy".

Dzięki obecności w kierownictwie owej organizacji doświadczonych osób, od byłego prezesa firmy Raytheon po dyrektora klubu futbolowego New England Patriots, materiały są dopasowane do rzeczywistych kłopotów: jak sobie radzić z trudnym szefem lub nierozsądnym klientem; w jaki sposób zażegnać konflikt związany z polityką biurową, plotkami lub dyskryminacją; jak mówić prawdę w sytuacji, gdy wywierana jest subtelna presja, aby kłamać i manipulować faktami.

Woodstock Business Conference to grupa, która ma bodaj najdłuższy staż w tego typu działalności. Działa na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. WBC korzysta z opowieści biblijnych, by proponować sposoby rozwiązywania współczesnych dylematów. - Jeśli jakaś kultura nie uwzględnia tego rodzaju kreatywnej analizy zagrożeń wynikających z ambicji lub chciwości, to jako szef nie będziesz przygotowany do etycznego działania w rzeczywistym świecie - mówi Phillips.

JANE LAMPMAN
© Christian Science Monitor
Za "Forum" nr 33/2002. Wykorzystano za pozwoleniem.

Słowo i Życie nr 4/2002