Czasopismo Słowo i Życie - strona główna

ZADOWOLENIE JAKO WYBÓR

Nasze zadowolenie w dużej mierze zależy od okoliczności, od tego jak się aktualnie czujemy, od tego jak nas traktują inni, od tego, czy mamy wszystko, co chcielibyśmy mieć. Ale prawdziwe zadowolenie jest oddzielone od tego typu rzeczy - to wewnętrzny pokój, niezależny od okoliczności zewnętrznych.

Słyszałam historię młodej kobiety, która tuż po ślubie pojechała ze swoim mężem, wysłanym przez wojsko na pustynię. Jej matka przestrzegała ją, że to będzie trudne, warunki będą bardzo ciężkie i że nie powinna tam jechać. Ale ona pojechała. Temperatura wynosiła 40oC, ciągle wiał wiatr, wszędzie mnóstwo insektów, a większość otaczających ją ludzi nie mówiła w jej języku. Po dwóch tygodniach napisała do matki, że wraca do domu. Jej matka była bardzo mądrą kobietą. Odpowiedziała dosłownie dwoma zdaniami: "Dwie kobiety patrzyły przez kraty więzienne. Jedna widziała błoto, a druga - gwiazdy". Tylko tyle. Tylko te dwa zdania. Córka zaczęła się zastanawiać, czy widzi "błoto" - to, czego nie lubi, czy patrzy wyżej i widzi "gwiazdy' - to, co jest pozytywne w jej sytuacji? Zdecydowała, że musi zmienić swoją postawę. Zainteresowała się pustynią, otaczającymi ją Indianami, nauczyła się ich języka. Mijały lata, a jej zainteresowanie rosło - napisała książkę o pustyni.

W życiu każdego są rzeczy pozytywne i negatywne. W mojej podróży do zadowolenia Bóg wyrwał mnie z mojej "krainy zadowolenia" w Ameryce i przeniósł w roku 1978 do Europy. Bóg ma mnie chyba za "bardzo ciężki przypadek", bo gdy po czternastu latach czułam się w Austrii bardzo wygodnie, umiałam już mówić po niemiecku, Bóg przeniósł mnie do Hongkongu. A po trzech latach, kiedy już zaczynałam czuć się tam zadomowiona, powróciliśmy do Ameryki, gdzie już nie czułam się wygodnie.

Pomyślmy przez chwilę najpierw o pozytywnych aspektach naszego życia, a potem o negatywnych. Zróbmy listy obydwu, przypatrzmy się im. Której liście poświęcamy więcej czasu? Bardzo często zadaję sobie to pytanie. Czy jestem zadowolona z tego, co mam? Czy umiem poprzestawać na tym, co mam? Czy dziękuję Bogu za okoliczności, w jakich przyszło mi żyć?

Apostoł Paweł nauczył się być zadowolonym - poprzestawać na tym, co ma: "A nie mówię tego z powodu niedostatku, bo nauczyłem się poprzestawać (w tłumaczeniu angielskim: "być zadowolony" - przyp. red.) na tym, co mam. Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie" (Filip. 4,11-13). To naprawdę zadziwiające stwierdzenie. Czy życie apostoła Pawła było łatwe? Nie. Gdy pisał te słowa, był w więzieniu: w złych warunkach, samotny, przykuty do strażnika. Wyglądało na to, że wszystko, czemu poświęcił swoje życie, rozpadało się. Ale był zadowolony z każdych warunków. Dlaczego? Wyjaśnia to jego stwierdzenie: "Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie".

Sekretem jest Chrystus w nas, a nie my w odpowiednich okolicznościach. Paweł stwierdza, że niezależnie od warunków nauczył się być zadowolony. W jaki sposób? "Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami" (Filip. 4,6-9) - oto klucz do tego, by umieć poprzestawać na tym, co się ma, być zadowolonym niezależnie od okoliczności.

Czytając Pismo, zawsze zadaję sobie dwa pytania: Panie, co jest moją częścią? Panie, co jest Twoją częścią? W odniesieniu do przytoczonego wersetu, naszą część, to, co my mamy zrobić, znajdujemy w wierszu 6. Czytamy najpierw, czego nie powinniśmy robić: mamy nie troszczyć się, nie być przepełnieni lękiem i trwogą. Co mamy robić, gdy przyjdą doświadczenia? Nasz lęk i trwogę powinniśmy z modlitwą powierzać Bogu. Trwoga powinna być dla nas motorem do modlitwy. I to jest nasza część, wybór naszego serca: postanowienie, że nie będę się zamartwiać, ale oddam to Bogu; wybór, by modlić się w sposób szczególny: z dziękczynieniem. Gdy lękamy się o swoje dzieci czy małżeństwo, nie jest łatwo modlić się z dziękczynieniem; taka postawa wymaga wyrzeczenia się, ofiary z naszej strony. Do nas należy więc wybór: zamartwiać się albo modlić się.

Bożą część, Boże zadanie, znajdujemy w wierszu 7: "A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie". Nie jesteśmy w stanie dać sami sobie pokoju. Spójnik "a", łączący to stwierdzenie z poprzednim zdaniem, wskazuje na zależność. Pokój, szczególny pokój, który będzie strzec naszych myśli i naszego serca - siedliska naszych emocji, jest uwarunkowany naszym wyborem, by się nie martwić się, a powierzyć nasz problem w modlitwie Bogu. Ten Boży pokój to jak garnizon Bożych aniołów, otaczających nasz umysł i serce, z podniesionym mieczami w naszej obronie.

Kolejne nasze zadanie, to myślenie o tym, co jest pozytywne (Filip. 4,8). Jeżeli cokolwiek w naszym życiu jest wspaniałe, wartościowe, mamy na tym się koncentrować, nad tym się rozwodzić, to uwydatniać. Szkoda, że w praktyce to zupełnie odwracamy: cokolwiek jest nieprawdziwe, nieodpowiednie, niemiłe, niedobre, niewarte pochwały - na tym się koncentrujemy, o tym rozmyślamy, o tym mówimy. Niektórzy z nas mają nawyk myślenia i mówienia wyłącznie o sprawach negatywnych: o tym, czego nie mamy; o tym, co ma ktoś inny (a co my chcielibyśmy mieć), o tym, co jest złe i godne nagany. Kontrolujmy, na czym koncentruje się nasz umysł, co go pochłania. Ktoś powiedział bowiem, że stajemy się takimi, jakie są nasze myśli. 

Apostoł Paweł wzywa nas do praktykowania tego, czego się już nauczyliśmy: "Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami" (Filip. 4,9). Praktykowanie to powtarzanie czynności, wciąż na nowo i na nowo. Praktykujmy wybory, zalecane nam przez Pismo Święte. Podejmujmy wciąż na nowo decyzje, by się nie martwić, ale nasze troski oddawać Bogu, koncentrować się na tym, co pozytywne: prawdziwe, poczciwe, sprawiedliwe, chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Apostoł Paweł nie uzależnia takiego postępowania od naszych uczuć. Nie mówi, że mamy tak postępować, gdy mamy na to ochotę. To są polecenia. Tak mamy robić, a wtedy pokój Boży będzie z nami. Potrzebujemy, by Bóg przemawiał do naszych zatroskanych serc. 

Każdy z nas miewa trudne sytuacje, niekorzystne okoliczności w życiu. Ale pokój wewnętrzny jest czymś odrębnym od okoliczności. Bóg chce, aby nasze zadowolenie było samoistne. Szczęście jest czymś, co się nam przydarza. Ale zadowolenie jest kwestią wyboru, ukrytym wyborem naszego serca, kiedy tylko Bóg naprawdę wie, przez co przechodzimy i jak trudno nam jest. Bogu podoba się, kiedy postanawiamy nie martwić się, a Jemu oddać nasz problem, myśleć o sprawach pozytywnych. Codziennie decydujemy, czy będziemy narzekać, być gniewni, czy będziemy wdzięczni Bogu za wszystkie dobre rzeczy w naszym życiu. Chodzi o zmianę naszej postawy - to należy do nas, a nie o zmianę okoliczności - to należy do Boga. Nie jesteśmy w stanie robić tego sami z siebie. Duch Święty, który mieszka w nas, daje nam moc do dokonywania właściwych wyborów. Poprzestawanie na tym, co mamy, bycie zadowolonym z tego, co daje nam Bóg, to oddawanie Bogu czci z dziękczynieniem. Pokorne podporządkowanie się Bogu, Jego zamiarom i planom odnośnie naszego życia jest aktem uwielbienia Boga, oddania Mu chwały. Być osobą zadowoloną jest trudno, a narzekać - bardzo łatwo. 

Jakiego wyboru dokonamy dzisiaj? 

Święty Boże, jesteśmy tak słabi. W sposób naturalny przychodzi nam narzekanie, koncentrowanie się na sprawach negatywnych. Panie, daj nam Twoją moc, byśmy umieli naśladować apostoła Pawła, abyśmy umieli powiedzieć, że nauczyliśmy się być zadowoleni bez względu na okoliczności, aby postawa naszego zadowolenia była wyrazem naszego dla Ciebie uwielbienia.

LINDA DILLOW
(Opracowanie redakcyjne wykładu  wygłoszonego 1.10.99 na Forum Kobiet w zborze "Chrześcijańska Społeczność" w Warszawie)
 

"Nie troszczcie się o życie swoje, 
co będziecie jedli albo co będziecie pili, 
ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie.
Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm,
a ciało niż odzienie?
Spójrzcie na ptaki niebieskie,
że nie sieją ani żną [...]
a Ojciec wasz niebieski żywi je;
czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?
A któż z was, troszcząc się,
może dodać do swego wzrostu jeden łokieć?
A co do odzienia, czemu się troszczycie?
Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną;
nie pracują ani przędą.
A powiadam wam:
Nawet Salomon w całej chwale swojej 
nie był tak przyodziany, jak jedna z nich.
Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną,
która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona,
czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?
Nie troszczcie się więc i nie mówcie:
Co będziemy jeść? albo: Czym się będziemy przyodziewać?
Bo tego wszystkiego poganie szukają;
albowiem Ojciec wasz niebieski wie, 
że tego wszystkiego potrzebujecie.
Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego
i sprawiedliwości jego,
a wszystko inne będzie wam dodane".
(Mat. 6, 25-34)
Copyright © Słowo i Życie 2000
Słowo i Życie nr 2/2000